Czas to pieniądz, czyli Radwańska z zegarkiem za 10 tys. zł

Agnieszka Radwańska nie gra w tenisowym Warsaw Open, ale ciągle jest w Warszawie i wypełnia zaplanowane wcześniej zobowiązania sponsorskie. We wtorek w siedzibie III Programu Polskiego Radia podpisała umowę z Longinesem, szwajcarską marką luksusowych zegarków.

- Ja zawsze nastawiam zegarek pięć minut do przodu, dzięki temu nigdy się nie spóźniam. Nienawidzę niepunktualności u siebie i innych. Zegarki traktuję jak biżuterię, muszą pasować do kreacji - uśmiechała się Radwańska pozując do zdjęć. Zegarek, który dostała jako przypieczętowanie umowy, kosztuje w sklepie 10 tys. zł. Jest wysadzany diamentami i ma tarczę z masy perłowej.

Radwańska mierzy czas zegarkiem wysadzanym diamentami

Szczegółów kontraktu nie ujawniono, ale umowa obowiązuje głównie na terenie kraju - Radwańska została "ambasadorem elegancji" tej marki w Polsce. Kontrakt podpisano na rok z możliwością przedłużenia. Tenisistka w jego ramach będzie dostawać nowe modele zegarków, otrzyma też gotówkę (prawdopodobnie jednak nie więcej niż kilkadziesiąt tys. zł rocznie). W zamian, będzie brała udział w akcjach promocyjnych w Polsce, rzadziej za granicą (choć np. w czerwcu będzie gościem gali w Paryżu).

Z marką Longines byli związani m.in. Gabriela Sabatini i Michael Chang. Obecnie te szwajcarskie zegarki reklamują m.in. Andre Agassi i Steffi Graf. Ale to kontrakty o skali globalnej, a nie krajowe. Umowy globalne zakładają m.in., że tenisiści muszą zakładać zegarki danej marki na wszystkie oficjalne wystąpienia, a także tuż po zejściu z kortu. Radwańska nie ma takiego zapisu w kontrakcie. - Ale i tak będę je nosić przy każdej okazji, bo są bardzo fajne - skwitowała 20-letnia Polka.

Victor Archutowski, menedżer sióstr Radwańskich, zapytany na konferencji, dlaczego najlepsza polska tenisistka ma ciągle stosunkowo niewiele umów sponsorskich, odparł, że "kolejne będą wkrótce". Radwańska, która nie współpracuje z agencją menedżerską, wciąż nie ma np. kontraktu na stroje. W Polsce ma umowy m.in. z mercedesem i producentem butów - firmą Ryłko. W kuluarach wczorajszej konferencji komentowano, że markowe zegarki to dobry ruch, na pewno lepszy niż umowa z Arielem, od której w 2007 r. zaczęła się marketingowa przygoda Radwańskiej. Telewizyjna reklamówka proszków do prania z polską tenisistką budziła raczej śmiech, bo była dubingowana, a mamę Agnieszki grała w niej aktorka.

Radwańska lubi Warszawę

Na konferencji padły też oczywiście pytania o kontrowersyjne wycofanie się Radwańskiej z turnieju. Polka zrezygnowała z występu w niedzielę z powodu kontuzji pleców. Nieoficjalnie chodzi jednak o konflikt między Robertem Radwańskim, ojcem i trenerem Agnieszki, a Stefanem Makarczykiem, dyrektorem turnieju, o tzw. startowe, czyli pieniądze, które obiecano Radwańskiej za starta, ale ich nie zapłacono. - Wycofałam się z powodu kontuzji. Nie mam już siły odpowiadać na te pytania. Inna sprawa, że organizacja tego turnieju jest po prostu zła. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, że będę tu grała w przyszłości, chyba że zmieni się kierownictwo turnieju. Na Warszawę się nie obrażam, ale pewne sprawy muszą wyglądać inaczej - stwierdziła Radwańska, powtarzając właściwie to samo, co mówi od dwóch dni.

Dlaczego Radwańska czuje się jak wróg? - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.