Makarczyk: Nikt u nas nie gra za startowe

- Nie wykluczam, że jest kontuzjowana, ale miała bardzo dużo czasu na odpoczynek. Odpadła w Madrycie niemal tydzień temu. Wcale nie ma tak dużo w nogach, jak się mówi - opowiada o wycofaniu się Agnieszki Radwańskiej z Warsaw Open jego dyrektor Stefan Makarczyk. I zaprzecza, jakoby powodem absencji najlepszej polskiej tenisistki były niespełnione obietnice o wypłaceniu jej "startowego"

Jakub Ciastoń: Najlepsza polska tenisistka nie zagra w jedynym turnieju WTA w Polsce. Co pan na to?

Stefan Makarczyk , dyrektor turnieju: Mój komentarz jest taki, że jeśli powtarza we wszystkich wywiadach, że tak bardzo zależy jej na występie przed polską publicznością, to dlaczego tego marzenia nie realizuje? Byłaby ozdobą turnieju. Osobiście bardzo bym chciał, żeby wygrała turniej i zarobiła 100 tys. dol.

Nie wierzy pan w kontuzję Agnieszki?

- Nie wykluczam, że jest kontuzjowana, ale miała bardzo dużo czasu na odpoczynek. Odpadła w Madrycie niemal tydzień temu. Wcale nie ma tak dużo w nogach, jak się mówi. Moim zdaniem, w sensie sportowym, Agnieszka powinna zagrać właśnie po to, by sprawdzić się przed Rolandem Garrosem. Inaczej będzie miała za długą przerwę. Ale ma doświadczonego, mądrego trenera, który na pewno dobrze jej doradził.

Poza kontuzją trener Radwański mówi coś o "ustaleniach z listopada". Obiecał pan Radwańskim pieniądze za startowe, a potem się z tego wycofał?

- Nie jest tajemnicą, że turnieje tenisowe negocjują przyjazdy zawodniczek z ich agentami lub rodzicami. W tym sporcie, niestety, tak jest. To show-biznes. Menedżerowie i rodzice do końca walczą o dodatkowy bilet, pokój w hotelu. Nie wystarcza im pula nagród, chcą też więcej za sam przyjazd.

Tak było w przypadku Agnieszki?

- Rozmowy z rodzicami i agentami są zawsze. Bez wyjątków. Ale w tym konkretnym przypadku skończyło się na rozmowach. Z mojej strony nie było żadnych zobowiązań. Tyle mam do powiedzenia.

Maria Szarapowa nie dostała startowego?

- Ten turniej nikomu nie płaci startowego, nawet Szarapowej. Mam korespondencję mailową z agentem Rosjanki z IMG, w razie czego mogą ją pokazać. Szarapowa chciała zagrać w Warszawie, bo autentycznie zależało jej na grze przed French Open. Bała się jechać do Rzymu i Madrytu, bo tam gra cała czołówka. Z IMG mam dobre układy, bo w zeszłym roku w pokazówce zagrała Lindsay Davenport. Wykorzystałem to. Poza tym, wierzcie, że dla Szarapowej, która zarabia 20 mln dol. na kontraktach, startowe na poziomie 100 tys. dol., a tyle się płaci zawodniczkom z pierwszej dziesiątki, nie ma znaczenia. To żadne pieniądze.

Radwańscy twierdzą, że już od soboty są niemile widziani w Warszawie. Ich samochodu nie wpuszczono na parking, a koleżance Agnieszki odmówiono przepustki na korty.

- Budzi to mój śmiech. Przepustki nie są w mojej gestii, tylko dyrektora organizacyjnego. Z tego, co wiem, nikomu nie odmówił. Samochód to inna sprawa. Oficjalnym partnerem i sponsorem jest Suzuki. Nie możemy na parking wpuścić mercedesa z wielkim logo "Team Radwańskich", bo co by na to powiedział prezes Suzuki. Inna firma samochodowa nie ma prawa wjazdu, to normalna praktyka na turniejach.

Pojawiają się zastrzeżenia co do jakości obiektu na Legii. Szarapowa w sobotę trenowała na Warszawiance. Bo na Legii jest za ciasno i kiepska nawierzchnia?

- Bzdura. Tam jest za dużo fotoreporterów, chciała mieć spokój. Przywiozłem ją na Warszawiankę, ale równie dobrze mogła trenować na innym korcie w Warszawie. Maria powiedziała, że kort centralny na Legii jest wspaniały, na nic nie narzekała.

Niesmaczny konflikt wokół Radwańskiej - mercedes, kasa i koleżanka ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.