Kwestią sporną między Smudą a Lechem są pieniądze. W tym sezonie trener zarabia około 600 tysięcy złotych rocznie, a chciałby o 400 tys. więcej. Lech na taką podwyżkę nie chce się zgodzić. - Przed końcem maja podejmiemy decyzję, czy trenerem drużyny w dalszym ciągu będzie Franciszek Smuda - mówi prezes Lecha Andrzej Kadziński.
- Trener jest uzależniony od ofert, które do niego napływają. Sam nie będzie się prosił o pracę. Nie klęknę przed prezesem i nie zacznę go błagać - opisuje swoją sytuację Smuda i mówi, że perspektywa ewentualnego bezrobocia go nie przeraża. - Porządny odpoczynek jeszcze nikomu nie zaszkodził - powiedział.
Zdaniem "Przeglądu Sportowego" największe szanse na objęcie Lecha po Smudzie ma Michał Probierz, który w tym sezonie prowadzi Jagiellonię. Już przed rokiem poznański klub chciał ściągnąć Probierza, ale do pracy w zespole Młodej Ekstraklasy. - Mam jeszcze przez rok ważny kontrakt z Jagiellonią i to jest dla mnie najistotniejsze - mówi Probierz. Wśród ewentualnych kandydatów wymienia się także Macieja Skorżę, o ile ten nie zdobędzie mistrzostwa z Wisłą. Mówi się także o trenerze z zagranicy, ale nie wiadomo czy klub ma wystarczające środki finansowe na jego zatrudnienie.
Lech potrafi pięknie wygrywać i ze Stilićem na ławce. Znów liczy się w walce o tytuł! Smuda: W Lechu nic się nie zmieniło - czytaj tutaj >