Piątek - sądny dzień dla Formuły 1

W piątek w Londynie spotkanie, od którego może zależeć przyszłość Formuły 1. Szefowie FIA, F1 i FOTA będą dyskutować o proponowanych przez F1 zmianach. Brak porozumienia może oznaczać, że w następnym sezonie na starcie zabraknie m.in. legendarnej stajni Ferrari.

W ciągu ostatniego tygodnia Ferrari, Toyota, Renault oraz dwa zespoły należące do koncernu Red Bull zagroziły, że nie wystartują w kolejnym sezonie, jeśli proponowane regulacje nie zostaną zmienione. Termin nadsyłania zgłoszeń upływa 29 maja, więc zespoły i władze mają dwa tygodnie na rozwiązanie sporu. Na razie do protestu nie przyłączyły się BMW Sauber oraz McLaren.

Zespołom nie podoba się pomysł wprowadzenia fakultatywnego limitu budżetowego ustalonego na poziomie 40 milionów funtów, bo ich zdaniem doprowadzi to do powstania Formuły 1 dwóch prędkości. Zespoły, które zgodzą się na ograniczenie budżetu, otrzymają wiele przywilejów, których nie będą miały pozostałe teamy. Chodzi m.in. o możliwość prowadzenia w sezonie testów sprzętu. Co więcej, zespoły są wściekłe, że nikt z władz nie konsultuje się z nimi przed wprowadzeniem nowych przepisów.

- To nie może być tak, że Max Mosley ustala sobie bez konsultacji z absolutnie nikim, co mu się podoba. FIA zasypuje nas nowymi pomysłami co tydzień. Od medali szybko przeszliśmy do dyfuzorów. To nie powinno tak wyglądać - mówi "La Gazzetto dello Sport" Flavio Briatore, szef teamu Renault. Ale po chwili dodaje, że wierzy w znalezienie kompromisu w tej kłopotliwej sprawie.

Władze FIA zapowiedziały, że nie ugną się przed groźbami odejścia zespołów. - Nasze stanowisko pozostaje niezmienne - cytuje w czwartek anonimowego członka Międzynarodowej Federacji Samochodowej dziennik The Times. - Mamy to tego mocne powody.

Tuż przed spotkaniem z władzami FIA, szefowie zespołów będą rozmawiać we własnym gronie o wspólnym stanowisku.

Na spotkaniu ma pojawić się także Bernie Ecclestone, szef F1 i autor wielu kontrowersyjnych pomysłów nowych regulacji. Ecclestone jest zdania, że w piątek uda się dojść do porozumienia. - Kluczem do wszystkiego jest Ferrari. Oni są w tym sporcie już 60 lat i są naszymi partnerami. Musimy wziąć pod uwagę ich zdanie. Na razie każdy twardo broni swojego stanowiska. Jeśli znajdziemy nić porozumienia, wszystko będzie w porządku - powiedział Ecclestone.

Bolid Kubicy odrobinę lepszy, ale nadal słaby Zespół F3 Litespeed chce do Formuły 1 - czytaj tutaj >

Copyright © Agora SA