Premier League chce promować młode pokolenie

Władze Premier League jednak słuchają szefów FIFA i UEFA. Od miesięcy Sepp Blatter i Michel Platini jeżdżą po Europie i lobbują za zasadą 6+5. Od 2012 r. w jedenastce drużyny klubowej mogłoby grać pięciu obcokrajowców i sześciu reprezentujących kraj, z którego pochodzi klub - pisze na blogu Michał Szadkowski, dziennikarz Gazety Wyborczej i Sport.pl.

- Unia Europejska na takie zasady nigdy się nie zgodzi. Ale Premier League chce ustanowić swoje limity. Latem kluby mają przedyskutować zasadę 4+4. Oznaczającą, że czterech piłkarzy musiałoby być wychowanych przez klub, a czterech przez inne angielskie. Nie wiadomo jeszcze czy chodzi o meczową osiemnastkę, czy jedenastkę - informuje na swoim blogu Michał Szadkowski.

- Anglicy chcą skorzystać z nomenklatury UEFA. Według niej tzw. home-grown player jest każdy, kto spędził w klubie trzy lata między 15., a 21. rokiem życia. Na przykład Cristiano Ronaldo, Cesc Fabregas, Johan Djourou i Nicklas Bendtner. Z pierwszą czwórką poradzą więc sobie wszystkie kluby. Z drugą będzie gorzej . Manchester United da radę (Giggs, Scholes, Neville, Ronaldo+Rooney, Ferdinand, Carrick, Foster), ale już Chelsea nie. Tak czy inaczej, o wyjściu na boisko nie zawsze będzie decydowała forma sportowa.

Władze najlepszej ligi piłkarskiej na świecie nie zapominają jednak o tworzeniu dobrych warunków dla młodych talentów. - Imponujące? Anglicy na swój system szkolenia narzekają. Marzy im się narodowe centrum dla najzdolniejszych angielskich chłopców. Warte 80 mln funtów ma być lepsze od francuskiego Clairefontaine i włoskiego Coverciano - kończy Szadkowski.

Więcej o pomysłach Premier League - czytaj na blogu Szadkowskiego ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.