- Unia Europejska na takie zasady nigdy się nie zgodzi. Ale Premier League chce ustanowić swoje limity. Latem kluby mają przedyskutować zasadę 4+4. Oznaczającą, że czterech piłkarzy musiałoby być wychowanych przez klub, a czterech przez inne angielskie. Nie wiadomo jeszcze czy chodzi o meczową osiemnastkę, czy jedenastkę - informuje na swoim blogu Michał Szadkowski.
- Anglicy chcą skorzystać z nomenklatury UEFA. Według niej tzw. home-grown player jest każdy, kto spędził w klubie trzy lata między 15., a 21. rokiem życia. Na przykład Cristiano Ronaldo, Cesc Fabregas, Johan Djourou i Nicklas Bendtner. Z pierwszą czwórką poradzą więc sobie wszystkie kluby. Z drugą będzie gorzej . Manchester United da radę (Giggs, Scholes, Neville, Ronaldo+Rooney, Ferdinand, Carrick, Foster), ale już Chelsea nie. Tak czy inaczej, o wyjściu na boisko nie zawsze będzie decydowała forma sportowa.
Władze najlepszej ligi piłkarskiej na świecie nie zapominają jednak o tworzeniu dobrych warunków dla młodych talentów. - Imponujące? Anglicy na swój system szkolenia narzekają. Marzy im się narodowe centrum dla najzdolniejszych angielskich chłopców. Warte 80 mln funtów ma być lepsze od francuskiego Clairefontaine i włoskiego Coverciano - kończy Szadkowski.
Więcej o pomysłach Premier League - czytaj na blogu Szadkowskiego ?