Diablo śliska sprawa z Włodarczykiem i Fragomenim

Krzysztof ?Diablo" Włodarczyk chce w sobotę odzyskać stracony tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej. Ale w Rzymie nie będzie łatwo pokonać Giacobbe Fragomeniego i jego przyjaciół

Sport jest pełen legend i prawd o tym, jak okradziono zwycięzcę z jego triumfu. W boksie najczęściej oszukiwany lub czuje się oszukany przyjezdny w pojedynku, którego głównym bohaterem jest miejscowy szermierz na pięści. Włodarczyk pojechał do Rzymu, aby w Gran Teatro odebrać lokalnemu toreadorowi Fragomeniemu tytuł mistrza świata wersji WBC.

- Widziałem, jakie Włosi stosują sztuczki. Na walce Fragomeniego z Czechem Rudolfem Krajem było to żałosne. Żeby doprowadzić do końca walki, w której mogli jeszcze przegrać, zamienili małą ranę w łuku brwiowym w krwawiącą jatkę. Gdyby nie to, facet mógłby walczyć i 15 rund. Ale przerwali w ósmej, bez ryzyka - mówi Włodarczyk, który siedział podczas pojedynku tuż przy ringu. Diablo Włodarczyk: Jadę do Rzymu odzyskać mistrzostwo świata!

Mówi też, że będzie ukrywał, w jakich rzymskich trattoriach będzie się stołował, aby czasem nie zostać przed walką zatrutym przez jakiegoś fanatycznego wielbiciela Fragomeniego.

Jego menedżer i promotor Andrzej Wasilewski podobnych historii zna bez liku.

Opowiada o pojedynku Turka Sinana Samila Sana z Włochem Paolo Vidozem w Ankarze. Tam pierwotnie był remis, ale jeden z sędziów stwierdził po walce, że się pomylił w 12. rundzie. Nadzorca EBU (Europejska Unia Boksu) uznał, że trzeba zmienić werdykt na niejednogłośne zwycięstwo Turka.

Robin Dolpierre, czyli sędzia, który się tak szczęśliwie dla gospodarza pomylił, będzie też przy ringu w Rzymie. Podobnie jak wyjątkowo ustępliwy dla tureckich gospodarzy nadzorca z EBU Bob Logist.

W bokserskim świecie mówi się, że aby wygrać w Niemczech, trzeba znokautować przeciwnika, a i to nie daje stuprocentowej pewności. Podobnie zdarza się w Polsce.

Pierwszy pojedynek Włodarczyka ze Stevem Cunninghamem o tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej wersji IBF zakończył się kontrowersyjną decyzją o niejednogłośnym zwycięstwie Polaka. Na warszawskim Torwarze dwóch sędziów, w tym polski, uznało, że Włodarczyk wygrał zdecydowanie. Trzeci arbiter - Amerykanin - dał aż 10-punktowe zwycięstwo Cunninghamowi!

- Polski sędzia punktowy konferował przed walką z promotorem. Skandal! Promotor siedział z sędziami i podawał wyniki trenerom Polaka. Następny skandal! Nikt nie przeprowadził kontroli antydopingowej. Skandal! Zmienili sędziego punktowego w ostatniej chwili na polskiego debiutanta bez akredytacji IBF. Skandal! Zmusili nas do walki w rękawicach, których nie używaliśmy od lat, a jak zażądaliśmy przepisów, przynieśli nam napisane ręcznie następnego dnia. - Co to, k..., jest?! - oburzał się wówczas w bokserskim stylu Jose Gonzalez z Don King Promotions, opiekun Cunninghama.

Później King wymusił na IBF rewanż, w którym Włodarczyk przegrał na punkty i stracił tytuł mistrza świata.

28-letni Włodarczyk (41 zwycięstw, 2 porażki, 31 nokautów) jest lepszym pięściarzem niż 40-letni Fragomeni (26 zwycięstw, 1 porażka, 10 nokautów) i wie, że musi to w ringu pokazać. - Zrobię wszystko, aby nikt nie miał wątpliwości - mówi Polak, który czeka na walkę od marca, ponieważ aż trzykrotnie była przekładana.

Włodarczyk już w Rzymie: bez bagażu, po kłótni o pokoje... - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.