Po ubiegłotygodniowej, nieznacznej porażce z liderem tabeli Bronowianką Kraków, radomianki tym razem wyjeżdżały na mecz z zamykająca tabelę drużyną Spartakusa Daleszyce. Co więcej rywalki w 12 kolejkach nie zdobyły żadnego punktu. Tak więc zdecydowanym faworytem rywalizacji był zespół prowadzony przez Wojciecha Pawłowskiego. Za Czwórką przemawiał także fakt, że występujące jeszcze w barwach Delty zawodniczki - jesienią ograły ekipę z Daleszyc aż 5:1.
Niestety pojedynek źle ułożył się dla drużyny gości. W 6. minucie miejscowe wykonywały rzut wolny z dość ostrego kąta. Próba dośrodkowania przyniosła jednak im gola, bowiem przy interwencji zaspała Katarzyna Małecka... nie obstawiając krótkiego słupka. Stracona bramka na tyle podłamała Czwórkę, że do końca pierwszej połowy zawodniczki tego zespołu praktycznie ani razu nie zagroziły bramce Spartakusa.
W 44. minucie gospodynie wyprowadziły jedną z nielicznych kontr i po błędzie defensywy jak i Małeckiej podwyższyły na 2:0. Radość ich nie trwała jednak zbyt długo ponieważ kilkadziesiąt sekund później przyjezdne zdobyły kontaktowego gola. Na strzał z rzutu wolnego z 20 metrów zdecydowała się najskuteczniejsza zawodniczka rundy wiosennej Aleksandra Zielińska i piłka wpadła do siatki.
Wydawało się, że zdobyty przed przerwą kontaktowy gol sprawi, że zespół gości w drugiej połowie rzuci się na rywalki. Nic z tych rzeczy. Drugie 45. minut stało na słabym poziomie. A tylko raz po strzale Weroniki Płokity futbolówka wylądowała na poprzeczce. - Zagraliśmy naprawdę słabe zawody. Martwi niestety to, że drużyna dostosowała się poziomem do przeciwniczek - powiedział po meczu trener Pawłowski.
Spartakus Daleszyce - Czwórka Radom 2:1 : Zielińska - dla Czwórki
Czwórka: Małecka - Gierczak, Mędrek (55. Cichawa), Trybuła, Jaworska, Stompor (46. Sikora), Płokita, Barańska (68. Wójtowicz), Jarosz, Zielińska, Nowakowska.
