Ostatni kroczek AZS

Kto awansuje do I ligi koszykarzy? AZS Radex Szczecin w sobotę może przyklepać historyczny sukces, ale Spójnia Stargard tego nie ułatwi.

- Zwycięstwo w Stargardzie dużo nam daje, ale jeszcze o niczym nie przesądza. W Szczecinie na pewno będzie trudny, wyrównany mecz - mówił Zbigniew Majcherek, trener AZS. Szczecinianie wygrali na wyjeździe pierwszy mecz finału rozgrywek 73:48. Rozmiary sukcesu budzą szacunek. Spójnia została zniszczona. Dobra defensywa akademików sprawiła, że gospodarze nie mieli czystych pozycji lub pudłowali. Goście za to grali jak natchnieni - trafiali w najważniejszych akcjach, najczęściej za trzy.

Co będzie w sobotę? Trener Spójni Mieczysław Major prosił o tydzień spokoju dla zespołu. Dobrze wie, że więcej atutów przemawia za AZS - skład (przede wszystkim więcej strzelców), hala (stargardzianie nie potrafią grać na SDS), fani (fan club AZS kapitalnie dopinguje, a na sobotę zaprasza wszystkich, by ubrać się w białe koszulki), historia. Przed rokiem akademicy podobną okazję wypuścili z rąk. Teraz bogatsi w doświadczenie i z dużo mocniejszym składem nie chcą powtórki. Wzmocnienia - Tomasz Mrożek, Łukasz Biela, Maciej Sudowski i Marek Łukomski - dały drużynie ogranie, spokój i większe zagrożenie dla przeciwnika. Spójnia u siebie nie poradziła sobie z nimi. Jeśli chce przedłużyć sezon - musi zatrzymać snajperów oraz liczyć na swój supermecz w ataku.

Major może dokonać kilku zmian w pierwszej piątce, ale i tak najważniejsze role będą odgrywać Hubert Mazur i Wiktor Grudziński. Na pewno stargardzianie będą mocno zmotywowani do walki, ale i to jest pewien problem. Bo gdy gonią wynik, to nerwy biorą górę i nawet najlepsi nic nie wnoszą do gry. Więcej liderów - i to spokojnych - ma AZS. Wydaje się, że jeśli gospodarze zagrają u siebie na swoim normalnym poziomie - to wygrają. W tym sezonie jeszcze nikt ich nie pokonał w Szczecinie.

Mecz rozpocznie się w sobotę o 18 w hali SDS przy ul. Wąskiej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.