Sekretarz generalny UEFA David Taylor potępił teorie wysnuwane również przez Chelsea - m.in. trenera Guusa Hiddinka - jakoby istniał spisek, mający na celu wyeliminowanie angielskiej drużyny z finału Ligi Mistrzów. Zadanie miał wypełnić sędziujący spotkanie Chelsea z Barceloną Norweg Tom Henning Ovrebo, któremu aktualnie UEFA zabroniła się wypowiadać
Taylor, były szef szkockiej federacji, powiedział "Guardianowi": - To kupa g***. I możecie mnie zacytować. Jeśli jest jakiś spisek, to tylko medialny przeciwko UEFA - wściekał się sekretarz. - To mnie wkurza, naprawdę. Wkurzam się, bo to stek bzdur - dodał. Stawka przrosła Ovrebo: skrzywdził i Chelsea i Barcelonę
W środę Barcelona zremisowała z Chelsea 1:1 i awansowała dzięki bramce strzelonej na wyjeździe. Prowadzenie dla gospodarzy szybko zdobył Essien, a w 93 min. wyrównał Iniesta. Arbiter popełnił podczas całego meczu masę błędów, większość na niekorzyść Chelsea. W kilku kontrowersyjnych sytuacjach nie podyktował dla "The Blues" rzutu karnego. Za faul, którego nie było, wyrzucił też jednak z boiska zawodnika gości, Erika Abidala.
- Ludzie sugerują różne rzeczy, ale trudno to potem udowodnić - powiedział trener Chelsea Guus Hiddink. - "Spisek" to bardzo poważne słowo, trzeba mieć dowody. Ale gdy się temu przyjrzeć, też zaczynam się zastanawiać... - snuł po meczu przypuszczenia Hiddink .
Jedno jest pewne: Sędzia popełnił błędy. - Uczciwie mówiąc, piłka dotknęła mojej ręki - powiedział po meczu Gerard Pique. - Ale nie chciałem jej dotknąć. Sędzia może orzec, co chce, a ponieważ orzekł, że to nie był karny, nie należy podważać jego decyzji - powiedział piłkarz .
- W związku z zajściami po meczu, UEFA poprosiła nas o nie udzielanie komentarzy prasie - rzucił sędzia Tom Henning Ovrebo norweskiej gazecie "Aftenposten". To były jedyne słowa, jakie można było od niego usłyszeć o meczu .
Anglicy byli tak wściekli na norweskiego arbitra, że musiał opuścić on Anglię eskortowany przez policję. Po groźbach ze strony kibiców jego dom przez kilka dni pozostanie dodatkowo pod obserwacją funkcjonariuszy .
- To p... hańba - tymi słowami rozgoryczony Didier Drogba zwrócił się do sędziego po końcowym gwizdku, za co schodząc do szatni został ukarany żółtą kartką. Drogba natychmiast ruszył na sędziego z pretensjami, przed rękoczynami powstrzymywać go musieli koledzy z drużyny .
- Przyznaję, że słowa których użyłem dały bardzo zły przykład wszystkim telewidzom, szczególnie dzieciom. Żałuję, że, w gorączce chwili pozwoliłem sobie okazać frustrację i rozczarowanie w taki właśnie sposób. Przepraszam za to - mówił .