W środę agencja AP napisała, że wśród sześciu uczestników igrzysk w Pekinie, u których wykryto właśnie stosowanie CERA, czyli EPO najnowszej generacji, jest trzech lekkoatletów, w tym jeden
"pojedynczy mistrz olimpijski" w tej dyscyplinie.
- To nie Polacy - mówi Sport.pl Jerzy
Skucha, prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. - Nie mówiąc o tym, że mamy tylko jednego złotego medalistę, w którego czystość rywalizacji absolutnie nie wątpię, i który reprezentuje konkurencję, gdzie EPO jest całkowicie nieprzydatne. W tej sprawie miałem już poranne telefony z pytaniami z ministerstwa sportu - przyznał Sport.pl Jerzy Skucha.
EPO i jego pochodne to środki, które poprawiają wytrzymałość (zdolność organizmu do długiego wysiłku). Najczęściej jest stosowana przez kolarzy i biegaczy. I praktycznie nie ma zastosowania w
sportach siłowych.
Polscy lekkoatleci zdobyli w Pekinie dwa medale - złoto Tomasza Majewskiego w pchnięciu kulą i srebro Piotra Małachowskiego w rzucie dyskiem.
Nurowski: To nie Polacy
Prezes PKOl Piotr Nurowski, do którego dodzwoniliśmy się w środę po południu, potwierdził, że wśród nowych przypadków dopingu w Pekinie w ogóle nie ma Polaków. - MKOl poinformował, że prześle informacje dotyczące złapanych sportowców do komitetów narodowych do godziny 18 we wtorek. Do nas nic nie dotarło ani we wtorek ani w środę do godz. 12, co oznacza, że wśród dopingowiczów nie ma Polaków - powiedział nam Nurowski.
- Z tego co wiem, MKOl nie będzie już przeprowadzał nowych testów. To była trzecia i ostatnia seria testów na obecność EPO nowej generacji - dodał prezes PKOl. - Od początku byłem spokojny o
wyniki. Wierzyłem, że nasi sportowcy są czyści - zakończył Nurowski.