Remis Stalówki z wiceliderem

Piłkarze Stali Stalowa Wola po raz pierwszy tej wiosny stracili punkty na własnym boisku, ale wciąż przed własną publicznością w tej rundzie nie przegrali meczu. Tym razem w 27. kolejce I ligi zremisowali 0:0 z Widzewem Łódź.

Pojedynek, który wywołał w Stalowej Woli ogromne zainteresowanie, nie przyniósł spodziewanych emocji. Być może wpływ na to miały kłopoty kadrowe, które miały obie drużyny. W Stali nie zagrali kontuzjowani Adrian Bartkowiak i Grzegorz Kmiecik, a dopiero w końcówce meczu na boisko wszedł będący po chorobie Jacek Maciorowski.

W Widzewie nie było pauzujących za kartki Przemysława Oziębały, Ugochukwu Ukaha i kontuzjowanego byłego reprezentanta Polski Radosława Matusiaka.

W pierwszej połowie pierwszą groźną okazję stworzyli gospodarze, gdy w 12. minucie Kamil Karcz huknął z woleja sprzed pola karnego, ale piłka minimalnie minęła bramkę. 20 minut później bliski szczęścia był Krzysztof Trela. Otrzymał on piłkę od Abela Salamiego, który z kolei odebrał ją Łukaszowi Broniowi. Piłka po strzale Treli przeszła minimalnie obok słupka.

Goście odpowiedzieli w końcówce pierwszej połowy. Najpierw Tomasz Lisowski z 40 metrów strzelał z rzutu wolnego, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Za chwilę, po wrzutce z prawej strony Vladimira Bednara świetną okazję miał w polu karnym Łukasz Masłowski, ale główkował obok bramki.

Po przerwie długo nic się nie działo. Dopiero w 65. minucie z 18 metrów z wolnego minimalnie niecelnie uderzał Krystian Lebioda. Pięć minut później drugą żółtą kartkę po faulu na rywalu otrzymał Litwin Paulius Paknys i miejscowi kończyli mecz w dziesiątkę. - Sędzia zbyt pochopnie wyrzucił z boiska Paknysa, którego poniosła litewska ambicja - mówił później Władysław Łach, trener Stali.

Mimo przewagi goście nie potrafili jednak poważnie zagrozić bramce Tomasza Wietechy. W drużynie Stali po raz kolejny bardzo dobrze zaprezentowała się obrona, która zachowała czyste konto. - Ciężko gra się na takim boisku jak w Stalowej Woli, które nie pozwala na finezyjną grę i na którym liczy się przede wszystkim walka - mówił po meczu Jarosław Bieniuk z Widzewa.

- Mówiąc szczerze, liczyłem na to, że wygramy z Widzewem. W szatni mówiliśmy sobie, że gramy "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" - przyznawał po meczu Łach.

- Znowu nie zdołaliśmy wygrać na wyjeździe, to nasz kolejny remis. Jednak w każdym meczu gramy praktycznie innym składem, bo zawodnicy wypadają z powodu kartek i kontuzji. Za mało graliśmy piłką, a wiedzieliśmy, że w Stalowej Woli czeka nas trudny pojedynek - dodawał Paweł Janas, trener Widzewa.

Stal: Wietecha - Wieprzęć, Treściński, Piszczek, Lebioda (74. Maciorowski) - Karcz (77. Szwajdych), Paknys Ż CZ , Uwakwe, Cebula, Trela - Salami Ż (90. Wasilewski).

Widzew: Mielcarz - Broź Ż (37. Bednar), Bieniuk, Stawarczyk Ż , Lisowski - Budka, Szymanek, Panka, Masłowski (79. Miloseski), Jarmuż Ż (58. Sernas) - Robak Ż .

Sędziował: Mariusz Podgórski z Wrocławia.

Widzów: 6 tys.

W pozostałych meczach 27. kolejki:

Odra Opole - Motor Lublin 1:0, Wisła Płock - Korona Kielce 2:1, GKS Katowice - Flota Świnoujście 1:0, Tur Turek - Dolcan Ząbki 0:2, Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna 2:2, Warta Poznań - Kmita Zabierzów 3:0 v.o. Spotkania Znicz Pruszków - Zagłębie Lubin i GKS Jastrzębie - GKP Gorzów Wielkopolski zakończyły się po zamknięciu tego wydania "Gazety".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.