Mecze prawdy Pogoni Handball

PIŁKA RĘCZNA. Szczypiornistki Pogoni Handball Szczecin o pozycję wicelidera ligi będą walczyć z MKS II Jelenia Góra. Natomiast ich klubowi koledzy na własnym parkiecie podejmą Warszawiankę Warszawa, z którą muszą wygrać, by przedłużyć szanse na utrzymanie. Za to akademiczki z Koszalina rozegrają rewanż z pierwszym zespołem MKS, a stawka jest prawo gry o 5. lokatę w ekstraklasie.

Warszawianka jest w czołówce I ligi (3. miejsce), ale szczecinianie w rundzie jesiennej - nie będąc u szczytu formy - udowodnili, że są w stanie z nimi walczyć. Długo był wtedy remis i jedynie fatalna skuteczność w końcówce sprawiła, że PH przegrała. Teraz nasza siódemka faworytem nie jest, ma kłopoty kadrowe, ale chce wygrać.

- Mimo słabych rezultatów widać, że kibice chcą przychodzić na nasze mecze. Chcielibyśmy pokazać wszystkim, którzy zdecydują się przyjść na to spotkanie, że piłka ręczna to sport wielkiej walki. Warszawianka nam leży, bo lubimy grać z zespołami bardzo silnymi fizycznie - przekonuje kapitan zespołu, Sebastian Smuniewski.

- Warszawiacy mają warunki fizyczne, grają siłowo, ale nie utracili szybkości. Stawiają na obronę i dysponują bardzo wybieganymi skrzydłowymi. Będzie nam trudno, ale chęć zmazania strasznej plamy z ostatniego spotkania w Wolsztynie jest w zespole ogromna - mówi rozgrywający PH, Marek Kaczyński.

Z PH odszedł rozgrywający Łukasz Łangowski, który niemalże przez cały sezon leczył kontuzjowane kolano. Uraz niedawno się odnowił i zawodnik będzie musiał przejść rekonstrukcje więzadeł, a na boisko może wrócić za pół roku. Już nie w barwach Pogoni.

Mecz mężczyzn rozpocznie się w sobotę o godz. 16 w hali przy ul. Twardowskiego.

Ciekawie będzie w rywalizacji pań. Wszystko wskazuje na to, że zawodniczki Politechniki Koszalin i PH będą grały z bardzo podobnym przeciwnikiem. MKS Jelenia Góra przeżywa trudny okres, klub dał wolną rękę zawodniczkom w poszukiwaniu nowych pracodawców i... nie ma kto grać w pierwszy zespole oraz w rezerwach.

- Z nami jeleniogórzanki zagrały w optymalnym składzie. Wygraliśmy 3 bramkami, ale gdyby nie nasze błędy w ataku - szczególnie słaba skuteczność ze skrzydeł - to zaliczka mogłaby być większa. Będziemy musieli się spiąć - mówi szkoleniowiec Politechniki Waldemar Szafulski. - To nie będzie takie łatwe, bo myślami jesteśmy już przy spotkaniu finału o Puchar Polski z Zagłębiem Lubin 3 maja w Kaliszu.

Koszalinianki zagrają u siebie (piątek, godz. 17.30), a szczecinianki w Jeleniej Górze. Mecz przełożono na niedzielę, pewnie dlatego, by zagrało kilka zawodniczek, które wystąpią w Koszalinie. Przed siódemką PH trudne zadanie, ale jeśli chce zająć 2. pozycję (daje prawo gry o ekstraklasę w barażach) - musi wygrać.

- Docierają do nas różne informacje z Jeleniej Góry. Teraz słyszymy, że chcą uratować miejsce w ekstraklasie, więc wyniki rezerw mają mniejsze znaczenie. Mimo to łatwego meczu nie ma się co spodziewać. Zespoły są bardzo wyrównane, a jeleniogórzanki marzą o tym, żeby się na nas odegrać. Po meczach w Szczecinie miały pretensje do pracy sędziów - mówi trener PH Bartosz Jurkiewicz. - Zadecyduje dyspozycja dnia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.