W Bełchatowie nikt nie chce się przyznać do tego, kto wpadł na taki pomysł - czytamy w gazecie. - Do czasu rozprawy o sporze z panem Lenczykiem nie będziemy się wypowiadać - mówi "Przeglądowi" prezes Bełchatowa Andrzej Zalejski.
Poszkodowanymi w całej sprawie mieli być Carlo Costly oraz dwaj Peruwiańczycy - Alexander Sanchez i Jhoel Herrera.
Żaden z nich za kadencji Lenczyka nie grał regularnie w pierwszym składzie i to według gazety mogło skłonić włodarzy klubu do stworzenia właśnie takiej linii obrony w sporze z niesfornym szkoleniowcem.
Tymczasem ówczesny menedżer Honduranina uważa, że piłkarz nigdy nie skarżył się na tego typu problemy. - Gwarantuję, że jakby coś było na rzeczy, to na pewno wiedziałbym o tym pierwszy - zdradza gazecie Gianluca Di Carlo. Co więcej to właśnie Lenczyk zabiegał o definitywne wykupienie Costly'ego, kiedy minął czas jego wypożyczenia z CD Platense.
Obie strony konfliktu powoli przygotowują się do dnia procesu. Jak pisze "Przegląd" na rozprawę Lenczyk powołał dwóch świadków: Łukasza Gargułę i trenera Marcina Węglewskiego. Ze strony klubu pojawi się z kolei Jan Złomańczuk , który przejął posadę po Lenczyku i kierownik drużyny Dariusz Marzec.
Kontrakt Lenczyka obowiązuje do czerwca 2009 roku i został rozwiązany 20 marca poprzedniego roku. W poprzedzającym sezonie Lenczyk odniósł z Bełchatowem największy sukces w historii klubu zdobywając wicemistrzostwo Polski i awansując do europejskich pucharów. Lech stracił rozpęd, bo za szybko uwierzył, że jest mistrzem?
Lechia szuka trenera i nie może go znaleźć - czytaj tutaj ?