Lleyton Hewitt przegrał w I rundzie Australian Open

Australijczyk Lleyton Hewitt przegrał już w pierwszej rundzie z Hiszpanem Alberto Martinem. Tym samym turniej już na samym początku stracił trzech najwyżej rozstawionych graczy - Hewitta, Kuertena i Agassiego.

Lleyton Hewitt przegrał w I rundzie Australian Open

Australijczyk Lleyton Hewitt przegrał już w pierwszej rundzie z Hiszpanem Alberto Martinem. Tym samym turniej już na samym początku stracił trzech najwyżej rozstawionych graczy - Hewitta, Kuertena i Agassiego.

Pierwszy raz w historii Australian Open tak szybko odpadł w Melbourne rozstawiony z numerem 1 zawodnik. Na US Open to samo przytrafiło się Szwedowi Stefanowi Edbergowi w 1990 roku.

Dla wszystkich forma Hewitta, zwycięzcy turnieju Masters Cup w Sydney, była wielką niewiadomą. Jeszcze w trakcie Pucharu Hopmana, na przełomie roku, zachorował na ospę wietrzną.

Krótko przed Australian Open w telewizji Channel 7 pokazywano reklamówkę, na której widoczni byli młodzi ludzie ucharakteryzowani na Hewitta, w czerwonych koszulkach, czapkach z przekręconym do tyłu daszkiem. Pokonywali wszelkie przeszkody na ulicy, zaciskali pięści w stylu tenisisty i krzyczeli jak on "Come on", czyli "Dalej naprzód".

Sam Hewitt zamilkł, stał się - przynajmniej dla mediów - niewidoczny. Gdy pokazał się na podpisaniu kontraktu reklamowego z bankiem, reporterzy nie mogli podejść do niego na odległość mniejszą niż 15 metrów. Nawet po wygranej pokazówce z Toddem Martinem tenisista nie udzielił żadnego wywiadu, a łowcy autografów widzieli tylko plecy ochroniarzy. - On ma mentalność boksera, który przed walką zamyka się i wszystkich unika - tłumaczył jego agent. Trzymając się tej konwencji, Hewitt został zepchnięty do narożnika.

"To trochę tak, jakby z kół ferrari wypuścić powietrze. Nadal wygląda dobrze, ale nie jest już szybkim samochodem sportowym" - recenzował występ Hewitta "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

- Nie miałem siły, aby walczyć - przemówił wreszcie po meczu Hewitt. - Każdy, kto zna mój styl gry, wie, że muszę być na korcie bardzo szybki. Tego mi dziś brakowało. Gdyby to był normalny turniej, w ogóle bym nie wychodził na kort. Ale to Wielki Szlem.

Hewitt wygrał dość szybko pierwszego seta. - Poczułem się po tym już tak zmęczony, jakby to był czwarty lub piąty set - stwierdził tenisista, który słynie ze świetnej wytrzymałości, sprawności i ducha walki. Stracił impet w drugim secie. - Nie jestem supermanem. Nie byłem gotowy na 100 procent, ale i tak miałem sporo szans na zwycięstwo.

Hewitt w czwartym secie wzywał na kort fizjoterapeutę, który łagodził jego dolegliwości nóg i pachwiny. Do kontrowersji doszło, gdy Hiszpan prowadził w tie-breaku czwartego seta 5-4, zdobył punkt ze smecza i podawał. Nagle Martin za zgodą sędziego zszedł z kortu. - Przepis jest przepisem. Gdybym nie zszedł, tobym się i tak zaraz zwalił, miałem skurcze nóg. Publiczność przyjęła to jako próbę wybicia z uderzenia swojego bohatera, który odrabiał straty, i wygwizdała Martina. - Nie wiem, czy bez tej nagłej przerwy wygrałbym seta, ale na pewno łatwiej by było, gdyby rywal zachował się fair - skomentował sytuację Hewitt.

Australijczycy w turnieju mężczyzn mają już tylko jednego reprezentanta Marka Philippoussisa, który zmierzy się z Brytyjczykiem Gregiem Rusedskim. Ulubieniec Australii Patrick Rafter kuruje się w Sydney i jeśli w najbliższym czasie zagra, to tylko piłeczką golfową.

Do drugiej rundy awansował bez problemów Amerykanin Pete Sampras oraz obrończyni tytułu sprzed roku Amerykanka Jennifer Capriati. Tylko przez jeden dzień widzowie mogli oglądać Rosjankę Annę Kurnikową, która przegrała z Belgijką Justine Henin.

Komentator "The Age" po odpadnięciu z turnieju kilku czołowych graczy zastanawiał się, kto w najbliższym czasie będzie przewodził w tenisie - czy będzie dochodziło do tak przyciągającej widzów rywalizacji jak Samprasa z Agassim albo polaryzującej widownię jak McEnroe z Borgiem czy wreszcie Beckera z Edbergiem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.