Co dalej z nyską siatkówką?

SIATKÓWKA. Tego nie spodziewał się nikt. Siatkarze AZS-u PWSZ-etu Nysa po 28. latach gry w ekstraklasie i na jej zapleczu spadli do II ligi. Czy klub będzie walczył o powrót do I ligi wciąż nie wiadomo.

- Nyska uczelnia zapowiedziała dalsze wspieranie klubu. Teraz trzeba spotkać się z władzami miasta - komentuje Janusz Bułkowski, szkoleniowiec nyskich akademików zaznaczając smutno, że bez pieniędzy nie da się w dzisiejszym sporcie zbyt wiele zdziałać. Jeszcze niedawno wydawało się, że jego podopieczni nie powinni mieć problemów z utrzymaniem w I lidze. Co prawda nie udało im się bezpośrednio zapewnić sobie pozostania na zapleczu ekstraklasy, do czego zabrakło im zaledwie jednego punktu, ale w barażach trafili na wręcz idealnego rywala - wrocławską Gwardię, z którą wygrali oba spotkania w sezonie zasadniczym.

Jednak dwie porażki 1:3 w fazie play out szybko zakończyły marzenia kibiców AZS-u o utrzymaniu.

Trener AZS-u nie jest również pewien co do swojej przyszłości w klubie. - Wiele zależy od tego, o co klub będzie walczył w nadchodzącym sezonie. Jeśli będzie to walka o awans, jestem jak najbardziej gotowy do pozostania na stanowisku. Z kolei jeśli zaś mamy być drugoligowym średniakiem, to ja się na to nie piszę - zaznacza.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.