Kowalczyk powoli odrabia straty
Justyna Kowalczyk: To trzecie miejsce w prologach chyba jest mi przypisane. Tak jak Claudii Nystad zwycięstwa na 2,5 km Trzeci raz jestem trzecia, a Niemka dwa razy wygrywała takie prologi. Podbieg, bez dwóch zdań, był mój. Ale później, na zjazdach siadły mi trochę i finisz po płaskim na stadionie nie mógł być piorunujący. Ale cieszę się tym, co mam.
- Nie, żadnych. Po prostu jechałam trochę wolniej od rywalek, które lepiej pracowały na stadionie. Kiedyś miałam kłopoty na zjazdach, teraz jestem jedną z najlepiej zjeżdżających dziewczyn.
- A ja sądzę, że jest dokładnie odwrotnie. Nie straciła za dużo, przybiegła w ścisłej więc ma się z czego cieszyć. Porozmawiałyśmy chwilę, zapytałam ją o bonusy sekundowe w sobotnim biegu łączonym. Będą dwa na trasie i jeden na mecie, można zyskać w sumie 45 sekund w klasyfikacji finału PŚ. Obie z Petrą jesteśmy bardzo zmęczone. Ona pytaniami, czy nie da się dogonić Justynie Kowalczyk. A ja pytaniami, czy dogonię Petrę Majdić. A my się z tego tylko śmiejemy.
- W sobotę będzie mocna i pobiegnie dobrze, zobaczycie. Kalla to samo. Muranen też, Nystad również i Follis... Jest nas parę. Te, które dotąd nie błyszczały na trasach, teraz zabierają punkty. W tym sezonie najważniejsze były mistrzostwa świata w Libercu. Puchar Świata jest tylko deserem. Jestem potwornie zmęczona. Wszystkiego mi się odechciewa i właściwie to mogłabym już sobie usiąść, odpocząć i powiedzieć, że w nosie mam całe to bieganie. Nie jesteśmy z żelaza...
Nie po to jednak startowałam przez cały sezon w każdym niemal biegu, żeby teraz odpuścić. Przyjechałam do Falun walczyć. Prolog niczego nie wyjaśnił, jeśli chodzi o finał PŚ. Spodziewaliśmy się, że tak będzie
- Gdybym w Falun pobiegła jak tam, na mecie zobaczylibyście mnie na 30. miejscu. Nie mogę pobiec połowy dystansu w tak szalonym tempie, bo nie wytrzymałabym drugiej piątki techniką dowolną. Ważne jest miejsce na mecie, a nie w połowie. Muszę pobiec mądrze, nie za nerwowo. Na pewno będziemy biegły wszystkie razem, nie będzie "rozrywania" grupy. Bo to tylko 10 km. Chyba tutaj się nie da. Postaram się trzymać czołówki, a potem atakować.
- Tak będzie, to ich jedyna szansa.
- Biegłabym spokojnie. Jak ja. Czyli trzymać z boku, a jak będzie trzeba, to atakować.
- Ale na pewno nie pójdzie od początku na całego. Tu chodzi o to, by na jak najlepszym miejscu dobiec do mety, a nie pokazać, kto jest mocny. Bieg będzie bardzo zacięty i, żeby skończyć go na wysokim miejscu, trzeba wykazać się mądrością. Do wygrania jest parę kandydatek - możecie się w sobotę zdziwić, jak wygra np. Niemka Sachenbacher. Wierzcie mi, tu w Falun dzieją się zwykle różne dziwne rzeczy.
- Na wszystko trzeba być gotowym i robić, co każą. Nic nie jest lepiej. Co wy byście chcieli ode mnie usłyszeć?
- Nie jestem politykiem, żeby opowiadać takie, mało realne rzeczy. Nawet nie wiem, jakie są na to szanse? Pół na pół? 30 do 70, a może tylko dziesięć procent.
- Trzyma w napięciu wszystkich, którzy się interesują tym sportem. Mnie również. Ale można mieć słaby dzień ostatniego dnia i spaść z drugiego na 10. miejsce. Jak kiedyś zdarzyło się Marit Bjoergen.
- Póki, co...
Dziennikarz: Dodaje pani sobie te punkciki Pucharu Świata?
Justyna Kowalczyk: Dodawałam, proszę pana, to ja medale na mistrzostwach świata w Libercu.
Trener Kowalczyk: Trudno będzie zdobyć wszystko, ale... czytaj tutaj ?