Roynon wraca do domu

Angielski żużlowiec Marmy-Hadykówki Rzeszów Adam Roynon otrzymał zgodę lekarzy na powrót do domu, gdzie będzie przechodził dalszą rehabilitację po kontuzji, której doznał w wyniku upadku na początku marca.

Przypomnijmy, że w wyniku upadku na torze w King's Lynn Roynon doznał urazu głowy, w związku z czym doszło do wytworzenia się krwiaka. Kontuzji uległ również odcinek kręgosłupa szyjnego, gdzie doszło do złamania kości. Pierwsze rokowania lekarzy mówiły o długim pobycie w szpitalu i jeszcze dłuższej rehabilitacji. Tymczasem jak podaje oficjalna strona angielskiego zespołu Roynona, Coventry Bees, w tym tygodniu młody żużlowiec otrzymał zgodę lekarzy na opuszczenie szpitala i dalszą rehabilitację w domu.

Lekarze podkreślają, że są zaskoczeni tym, jak szybko młody organizm Anglika się regeneruje po wypadku, który miał miejsce 6 marca. Roynon jeszcze około trzech miesięcy będzie musiał nosić specjalny ochraniacz na głowę.

Młodemu Anglikowi pomagają kibice w Coventry, którzy podczas piątkowego spotkania Press & Practice Day uzbierali ponad 600 funtów, które w całości zostaną przekazane na rehabilitację 21-latka. Także część wpływów z towarzyskiego meczu Coventry z Wolverhampton Wolves, który odbędzie się dzisiaj na torze "Pszczół" przekazany zostanie na pomoc dla Adama.

Tymczasem rzeszowscy żużlowcy wczoraj odbyli pierwszy trening na torze w Rawiczu. W zajęciach wzięli udział Maciej Kuciapa, Paweł Miesiąc oraz juniorzy - Dawid Lampart i Mateusz Szostek. - To pierwsze zajęcia na torze po przerwie zimowej, więc to była bardziej zabawa. Chodziło o to, by oswoić się z motocyklem - mówił po treningu Dariusz Śledź, trener Marmy-Hadykówki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.