Pierwsze ruchy transferowe u sanockich hokeistów

Najlepsza w tym sezonie formacja Ciarko KH Sanok zostaje w klubie na przyszły sezon. Robert Kostecki, Maciej Mermer i Wojciech Milan zaakceptowali warunki, jakie zaproponował im sanocki klub.

- Bardzo zależało nam na zatrzymaniu naszego najlepszego ataku - mówi prezes Ciarko KH Sanok Piotr Krysiak. Zawodnicy jeszcze kontraktów nie podpisali, ale są już z klubem dogadani, podobnie jak bramkarz Łukasz Janiec i obrońca Bogusław Rąpała. W zespole zostają także wychowankowie: Paweł Połącarz, Artur Zieliński, Marek Strzyżowski, Adrian Maciejko i Marcin Biały, którzy mają ważne umowy.

Blisko dalszego reprezentowania barw KH są także Słowacy, którzy w trakcie rozgrywek pojawili się w Sanoku. Tomas Valeczko, Pavol Hruby, Frantiskiem Koky i Pavol Novak wstępnie zaakceptowali warunki gry w klubie. - Jesteśmy po słowie z zawodnikami. Zaakceptowali nasze warunki i myślę, że pod koniec miesiąca podpiszemy z nimi kontrakty. Planujemy to zrobić podczas zakończenia sezonu. Połączylibyśmy wtedy przyjemne z pożytecznym - zdradza prezes Krysiak.

Nie wiadomo natomiast, co będzie z kolejnym Słowakiem Romanem Guriczanem i bramkarzem Wojciechem Rockim. Ostatnio pojawiły się informacje, jakoby ich dni w KH były policzone. - Na razie nie chcemy z nikogo rezygnować. Czekamy na rozwój wypadków, bo liga przecież jeszcze gra - uspokaja Piotr Krysiak.

Polscy zawodnicy będą jeszcze przez dwa tygodnie trenować, choć sezon mieli zakończyć w sobotę. - Zawodnicy mają kontrakty do końca marca, a my mamy do dyspozycji lód. Nie ma sensu więc rezygnować z zajęć - tłumaczy prezes KH. Przygotowania do nowego sezonu sanoczanie rozpoczną natomiast 4 maja. Kto poprowadzi te zajęcia? - Rozmawialiśmy z trenerem Lubomirem Rohaczikiem na temat jego dalszej pracy w Sanoku. On przedstawił nam swoje wymagania, a my teraz musimy się zastanowić z radą sponsorów, czy je akceptujemy. Chodzi o to, czy będzie nas na niego stać - tłumaczy Krysiak. - Kryzys jest odczuwalny i może nie dotknie on wiodących dyscyplin, ale tych mniej popularnych, jak hokej, raczej nie ominie. Wszyscy muszą sobie z tego zdawać sprawę - dodał.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.