Liga Mistrzów. Czy Inter zdławi Manchester?

Anglicy ścigają się w wyliczaniu, ile rekordów mogą pobić piłkarze Manchesteru United. W środowym meczu o ćwierćfinał Ligi Mistrzów z Interem Mediolan byliby absolutnymi faworytami, gdyby nie jeden człowiek - Jose Mourinho

Relacja na żywo na blogu Rafała Steca

Mourinho, czyli trener wywołujący najskrajniejsze emocje we współczesnym futbolu, po spotkaniach zremisowanych, w których jego drużyna cudem ocalała, zwykł wytykać rywalom, że ponieśli klęskę. Nie wykorzystali przewagi, zmarnowali własny wysiłek, nie zmienili słabości przeciwnika w swój triumf. Dlatego z punktu widzenia Mourinho klęskę poniósł dwa tygodnie temu Manchester United. Na mediolańskim San Siro przydusił gospodarzy do pola karnego, ale gola nie strzelił. Skończyło się na 0:0.

Włosi uzyskali najlepszy remis, który można uzyskać w europejskich pucharach na własnym boisku. W rewanżu remis też im wystarczy. Bramkowy - by awansować. Bezbramkowy - by rozstrzygnąć sprawę w rzutach karnych.

Prowadzący MU Alex Ferguson już obwieścił, że jego adwersarz zleci piłkarzom, by mierzyli w wynik 0:0 i przez 120 minut dławili grę. Gospodarze natomiast zaatakują, to leży w ich naturze, choć będzie to natarcie kontrolowane, przeprowadzane z chłodną głową na karku. I gdyby opierać się wyłącznie na przeszłości, byliby murowanymi faworytami. Z 16 ostatnich meczów w LM oraz lidze angielskiej na Old Trafford wygrali 13. Nie przegrali ani razu. Zdobyli już w bieżącym sezonie klubowe mistrzostwo świata oraz Puchar Ligi Angielskiej, są bezapelacyjnymi liderami Premier League, mierzą w Puchar Anglii. Rozanieleni komentatorzy zastanawiają się, czy stać ich na zebranie pięciu trofeów. Wyliczają możliwe do pobicia rekordy i diagnozują, że Ferguson zbudował najmocniejszą drużynę w całej swojej karierze na Old Trafford, ciągnącej się od ponad dwóch dekad. Magazyn LM: tylko geniusz Ibrahimovića może uratować Inter w rewanżu

Piłkarze Manchesteru rzeczywiście wydają się nienasyceni. Gazety publikują wspomnienia Darrena Fletchera z chwil po ubiegłorocznym finale LM w Moskwie, po którym starsi gwiazdorzy - Ryan Giggs i Gary Neville - zaczęli w szatni tęsknić za następnym triumfem, zanim jeszcze pocałowali zdobyty Puchar Europy. Teraz tęsknią chyba jeszcze mocniej. Nokautują rywala za rywalem, nie popadają w kryzysy, niedawno przez 1311 ligowych minut ich bramkarz Edwin van der Sar nie puścił gola. Dziś wystawią najmocniejszy skład (w Mediolanie nie mógł grać zdyskwalifikowany obrońca Nemanja Vidić), spośród kluczowych graczy drobne dolegliwości dokuczały tylko Rio Ferdinandowi i Johnowi O'Shea, choć Manchester rozegrał już 48 meczów, więcej niż jakakolwiek drużyna w Europie.

Inter rozegrał ich zaledwie 38, ale kłopotów ze zdrowiem ma więcej. W sobotnim meczu ligowym z Genoą padli obaj środkowi obrońcy Marco Materazzi i Nicolas Burdisso, którzy w ogóle - podobnie jak Christian Chivu - nie polecieli do Manchesteru, do ostatniej chwili będą się też ważyć losy Waltera Samuela. Jeśli nie wydobrzeje, obok Ivana Cordoby w centrum defensywy stanie pomocnik Esteban Cambiasso.

Mediolańczyków z Manchesterem łączy jedno - oba kluby wypracowały wyraźną przewagę nad konkurencją w krajowych ligach i raczej obronią tytuły mistrzowskie. Cała reszta okoliczności przemawia na korzyść wyspiarzy. Jakość gry Interu Włosi non stop krytykują, z pierwszego meczu spodobał im się tylko wynik, z rundy grupowej nic, bo faworyt tracił punkty ze wszystkimi rywalami - Anorthosisem, Panathinaikosem oraz Werderem - i w przeciętnej stawce zajął drugie miejsce.

Kibice pamiętają też, że niezwyciężeni w kraju nerazzuri zawodzą zawsze, gdy wyściubią nos poza jego granice. W Lidze Mistrzów tylko raz - wiosną 2003 roku - dotoczyli się do półfinału, wcześniej i później odpadali w zawstydzającym zazwyczaj stylu.

Teraz wierzą w charyzmę Mourinho, który narobił sobie mnóstwo wrogów wśród osobistości włoskiej piłki, ale fani pokochali go na zabój. Portugalczyk ma rewelacyjny bilans w pojedynkach z dwa pokolenia starszym Fergusonem - przegrał z nim zaledwie jeden z 13 meczów, a Manchester musi się uporać z przekleństwem zwycięzców Ligi Mistrzów, którzy od czterech sezonów odpadają przed ćwierćfinałami.

Wszystko o Lidze Mistrzów w specjalnym serwisie Sport.pl - czytaj tutaj

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.