Przed meczem na szczycie Premier League: Arsenal - Liverpool

Po trzyletniej przerwie na Highbury w Londynie wraca Nicolas Anelka - najpierw ukochany gwiazdor, a potem znienawidzony przez kibiców "Kanonierów" arogant. Na ławce "The Reds", po operacji serca i długiej rehabilitacji, najprawdopodobniej znów zasiądzie menedżer Gerard Houllier.

Przed meczem na szczycie Premier League: Arsenal - Liverpool

Po trzyletniej przerwie na Highbury w Londynie wraca Nicolas Anelka - najpierw ukochany gwiazdor, a potem znienawidzony przez kibiców "Kanonierów" arogant. Na ławce "The Reds", po operacji serca i długiej rehabilitacji, najprawdopodobniej znów zasiądzie menedżer Gerard Houllier.

"The Kop need you, Gerard" - powiewały transparenty w sektorach fanów Liverpoolu podczas środowego zaległego spotkania z Southampton, które drużyna Jerzego Dudka przegrała 0:2. - Nie ma lepszego momentu do powrotu monsieur Houlliera, oczywiście z punktu widzenia klubu, a nie serca menedżera - napisał "Daily Mirror".

W październiku Francuz poczuł ból w klatce piersiowej i zasłabł podczas meczu ligowego z Leeds na Anfield Road. Przeszedł operację serca. Żeby go nie denerwować, lekarze pozwolili mu oglądać tylko te mecze, w których "The Reds" grali dobrze. Jak powiedział "Gazecie" Dudek, "boss" słuchał jednak na żywo relacji w małym radiu chowanym pod kołdrą.

Gdy Houlliera zastępował jego asystent Phil Thompson, "The Reds" byli na szóstym miejscu, za MU, Arsenalem, Leicester, Ipswich i Sunderlandem, tracąc do lidera trzynaście punktów. Pod nieobecność szefa drużyna grała świetnie, wygrała m.in. pięć spotkań z rzędu i awansowała na pierwsze miejsce w tabeli. - Na każdy mecz mobilizujemy się dodatkowo i gramy jakby dla niego - opowiadał Dudek.

Później jednak, od porażki 1:3 z Barceloną na Anfield Road w Lidze Mistrzów, zaczęło być coraz gorzej. Liverpool wygrał tylko jedno z ostatnich siedmiu spotkań Premier League i jeśli Houllier rzeczywiście wróci w tej kolejce, zastanie zespół na piątym miejscu z trzema punktami straty do lidera.

Wprawdzie z łóżka, ale przez cały czas Francuz sterował działaniem klubu. To on zadecydował, żeby sprzedać do Leeds kapryśnego wychowanka klubu Robbie Fowlera, a kilka tygodni później wypożyczyć w jego miejsce równie kapryśnego Anelkę. Jak na razie transfery nie wyszły Liverpoolowi na dobre. Fowler zdobywa seryjnie gole dla liderujących w lidze "Pawi", Anelka zdobył na razie jedną bramkę - w Pucharze Anglii. Toteż kibice rywali irytują liverpoolczyków, jak mogą. "Are you watching, Liverpool?" (Czy patrzysz, Liverpoolu?) - pytali fani Leeds po hat tricku Fowlera. "Where's your Fowler gone?" (Gdzie się podział wasz Fowler?) - śpiewali w środę fani Southampton.

Teraz "The Reds" czeka rewanż za grudniową porażkę z Arsenalem na Anfield Road 1:2 w spotkaniu, w którym goście przez większą część grali w dziesiątkę. Była to pierwsza wygrana "Kanonierów" na Anfield Road od 1992 roku i pierwsze gole strzelone "The Reds" przez Arsenal od 1996 roku. - Ta wygrana może się okazać dla mojego zespołu kluczowa w walce o tytuł - stwierdził po meczu menedżer gości Arsene Wenger. - Niezwykle podbudowała morale piłkarzy i dodała im skrzydeł. Skoro wygrali tam w dziesiątkę, to mogą wygrać wszędzie.

- Nie szło nam ostatnio najlepiej, ale nie zgadzam się, żeby skreślać Liverpool z listy kandydatów do tytułu - stwierdził Thompson, komentując ostatnie notowania bukmacherów. - Wielu fachowców postawiło już krzyżyk na Manchester United i co? Liczę, że i my "wrócimy" w tym samym stylu. Dobry wynik na Highbury to na to bardzo moment.

Liverpool wystąpi najprawdopodobniej bez Michaela Owena, który doznał kontuzji w meczu Pucharu Ligi z Birmingham, ale za to z Nicolasem Anelką wracającym na Highbury po raz pierwszy od trzech lat. Trafił tam jako 17-latek z PSG w lutym 1997 roku po osobistej interwencji u władz londyńskiego klubu Arsene Wengera, który wierzył w jego talent. Ten go nie zawiódł. W 50 występach zdobył 15 goli, przyczyniając się do wywalczenia przez "Kanonierów" mistrzostwa i Pucharu Anglii (wygrana w finale z Newcastle właśnie po golu Francuza). Później jednak Anelka poczuł się "samotny" w Londynie i zażądał transferu. Po długich ceregielach odszedł do Realu Madryt znienawidzony przez kibiców "Kanonierów".

O ciepłe przyjęcie Anelki poprosił fanów Dennis Bergkamp. - Bądźcie łagodni dla Nico. Wiem, że wielu z was ma mu za złe okoliczności, w jakich odszedł z klubu, ale zrobił dla niego naprawdę wiele i powinniście o tym pamiętać - napisał Holender na internetowej stronie Arsenalu.

Także Francuz zapowiada, że nie nastawia się jakoś szczególnie na mecz przeciwko byłej drużynie. - Dla mnie najważniejsze jest, że znów gram w piłkę, czyli znów żyję. Chcę grać dla "The Reds" najlepiej, jak umiem, i strzelać gole wszystkim rywalom - czy to Arsenal, czy MU - powiedział "Daily Mirror". - Jestem bardzo wdzięczny fanom za przejęcie, wiem, że to nie łatwo zastąpić kogoś takiego jak Fowler. Muszę się zrewanżować, ale przede wszystkim chcę sobie zasłużyć na pozostanie w Liverpoolu na dłużej - stwierdził piłkarz wypożyczony z PSG do końca czerwca.

Bukmacherzy stawiają w meczu Arsenal - Liverpool

Wygrana gospodarzy 1.9 za każdego postawionego funta można wygrać

Wygrana gości 3.5

Anelka dostanie czerwoną kartkę 51

Anelka strzeli gola 3.40

Anelka zdobędzie hat trick 67

Faworyci do tytułu

Manchester United 2

Arsenal 3

Leeds 6

Liverpool 8

Newcastle 29

Chelsea 29

Faworyci do zdobycia Pucharu Anglii

MU 4

Arsenal 7

Newcastle 8

Liverpool 8.50

Chelsea 8.50

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.