Fatalny wypadek Adama Roynona

Anglik Adam Roynon, żużlowiec Marmy-Hadykówki Rzeszów, po upadku na piątkowym treningu jest w śpiączce farmakologicznej, ma obrzęk mózgu i złamane kręgi szyjne.

- Mam duże plany na ten sezon i liczę, że uda mi się im podołać. Chciałbym stanąć na podium w finale indywidualnych mistrzostw świata juniorów, w lidze polskiej w każdym meczu zdobywać po 10 punktów dla drużyny z Rzeszowa, a w Anglii być liderem występującej w Premier League [odpowiednik polskiej I ligi - przyp. red.] drużyny Workington Comets. W Elite League w barwach Coventry Bees chciałbym być jednym z czołowych zawodników tego zespołu - mówił o swoich planach na ten sezon 21-letni junior Marmy-Hadykówki, gdy w styczniu przebywał w Rzeszowie. Fatalny w skutkach upadek na treningu w King's Lynn może oznaczać koniec tego sezonu dla Anglika.

W King's Lynn trenowała reprezentacja Wielkiej Brytanii, do której został powołany Roynon. Trenował on z takimi zawodnikami, jak Scott Nicholls, Edward Kennett, Chris Harris, Jamie Wright i Daniel King. Niestety, podczas jednej z próbnych jazd w motocyklu Anglika odpadło przednie koło i zawodnik upadł na tor, przelatując przez kierownicę. Po upadku został przewieziony na oddział neurologiczny szpitala w Cambridge, gdzie stwierdzono obrzęk mózgu oraz złamane kręgi szyjne. Jeszcze w nocy z piątku na sobotę przeprowadzono operację kontuzjowanego odcinka szyjnego kręgosłupa. Roynon, którego stan lekarze określają jako stabilny, został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.

- Nie pamiętam sezonu, żeby nie rozpoczął się złą nowiną - mówi Marta Półtorak, prezes Marmy-Stali. - Adam dobrze się zapowiadał, właśnie został powołany do kadry Wielkiej Brytanii, miał wielkie plany na ten sezon. Oczywiście życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia i na tor - dodaje Półtorak. Po kontuzji Roynona w rzeszowskim zespole z juniorów zostali tylko Dawid Lampart, Mateusz Szostek i Karol Polak. - Będziemy myśleć o tym, by pozyskać jakiegoś zawodnika, ale musi on prezentować wyższy poziom niż nasi. Tylko wtedy będzie to miało sens. Dlatego z wypożyczeniem wstrzymamy się do momentu, gdy nasi żużlowcy wyjadą na tor. Wtedy zobaczymy, w jakiej formie są nasi juniorzy i czy trzeba wypożyczyć kogoś z innego klubu - kończy Półtorak.

tomasz.welc@rzeszow.agora.pl

Copyright © Agora SA