Po rundzie zasadniczej siatkarek: To nie jest nudna liga

Po tym, co Muszynianka pokazuje w Lidze Mistrzyń, gdzie dotarła już do szóstki najlepszych drużyn w Europie, sądzę, że tytuł mistrza Polski zostanie u nich - mówi Małgorzata Niemczyk, mistrzyni Europy z 2003 roku, teraz ekspert Polsatu Sport

Po kończącej się rundzie zasadniczej zdecydowanym liderem jest zespół gwiazd z Bielska-Białej. Ściągnięte z rozpadającej się Calisii Anna Barańska, Eleonora Dziękiewicz, Helena Horka, Agata Sawicka oraz trener Igor Prielożny poprowadzili zespół do niewiarygodnej serii 18 spotkań bez porażki. Mistrz Polski z Muszyny przegrał trzy spotkania, w tym dwa z Aluprofem, nieco słabiej niż przed rokiem radzi sobie Farmutil Piła, zespół nowego selekcjonera Jerzego Matlaka. Najwięcej sympatii budzi jednak złożona z ubiegłorocznych juniorek drużyna Gedanii, która już tydzień temu zapewniła sobie udział w fazie play-off.

Przemysław Iwańczyk: Rundę zasadniczą zdominował Aluprof Bielsko-Biała, wygrał wszystkie mecze. Nudna ta liga?

Małgorzata Niemczyk: Nie. Od pozostałych sezonów odróżniają ją trzy rzeczy. Pierwsza to Aluprof, który wygrał wszystko, ale nie jest to nudne, bo z każdym meczem śrubuje rekord spotkań bez porażki. Podejrzewam, że długo go nikt nie pobije. Druga sprawa to rewelacyjna postawa młodej drużyny z Gdańska, na którą nikt nie stawiał, a gra świetnie i ma dobrze zapowiadające się siatkarki. Trzecia rzecz, na którą chciałabym zwrócić uwagę, to rekordowa liczba ataków Anny Woźniakowskiej z Calisii. Tego jeszcze w lidze nie było - sama wyprowadziła kilkaset ataków. Jest liderką swojego zespołu, ale i tak to rzecz godna podziwu.

Czyli Aluprof sięgnie po... latach po mistrza? A może Muszynianka, która jak zwykle czai się za plecami rywali i zadaje cios w decydującym momencie?

- Po tym, co Muszynianka pokazuje w Lidze Mistrzyń, gdzie dotarła już do szóstki najlepszych drużyn w Europie, sądzę, że tytuł mistrza Polski może zostać u nich.

A Farmutil Piła?

- Myślę, że trener Jerzy Matlak nie jest w stanie już nic więcej wycisnąć z tego zespołu. Większość dziewczyn od wielu lat pracuje z tym szkoleniowcem, mam przeczucie, że są już wypalone.

Najlepsza siatkarka rundy zasadniczej?

- Joanna Mirek. Od niej zaczęłabym budowę nowej reprezentacji Polski z rozgrywającymi Katarzyną Skorupą i Izabelą Bełcik. Asia ma predyspozycje, by być liderką. Nie potrafię tego nazwać, ja też mam coś takiego. To cecha charakteru, która nie pozwala się poddawać. Nie pamiętam sytuacji, kiedy Asia nie podejmowała walki. Nie jest sportowcem, który się ślizga. Kiedy jej nie idzie, po prostu nie gra i nie ma o to pretensji. Jest uczciwa jako sportowiec.

Jest w lidze jakaś perełka, na którą trzeba szczególnie chuchać i dmuchać?

- Maja Tokarska z Gedanii. Przed nią wielka przyszłość, jak i przed Zuzanną Efimienko z Gwardii Wrocław. Obie to środkowe bloku, ale na Maję zwracam szczególną uwagę, bo to przecież jej pierwszy sezon w lidze. Szkoda, że jak nie było, tak nie ma odkryć wśród rozgrywających. Wygląda na to, że w kadrze będziemy mieć je tak długo rozgrywające, jak długo grać będą Skorupa i Bełcik. Wracając do odkryć, mogłabym wspomnieć jeszcze o Agnieszce Bednarek, ale o niej już tyle powiedziano.

Którzy trenerzy zasłużyli na brawa?

- Grzegorz Wróbel z Gedanii. Za pracę, jaką wykonał, i za to, czego nie widać na zewnątrz. Jak zachęca swoje młode zawodniczki do gry, jak robi wszystko, by nie czuły się zdenerwowane, jak daje im poczucie pełnego zaufania. Mniejszego plusa stawiam przy nazwisku Dariusza Luksa, trenera AZS Białystok, który przyszedł do klubu w trudnym momencie przed ubiegłorocznymi barażami o utrzymanie. W tym sezonie jego klub jest bezpieczny w środku tabeli.

Nie jest problemem być trenerem, jak np. Igor Prielożny, mieć wiele milionów złotych i ściągać zawodniczki, jakie się tylko chce. Tak samo Bogdan Serwiński z Muszynianki.

W barażach o utrzymanie zmierzą się Calisia i Stal Mielec. Tego nikt się nie spodziewał.

- Też się nie spodziewałam, mimo że Stal od dłuższego czasu tułała się w ogonie tabeli. Bardziej się dziwię, że zespół z takimi tradycjami jak Calisia został skazany na walkę o byt. To potęga siatkówki, która ginie. I myślę, że nie jest to tylko recesja, bo kiedy budowano ten zespół, nikt nie myślał o kryzysie. Tak przy okazji - dobrze, że kontrakty w klubach nie są podpisywane w euro, jak w męskiej siatkówce, gdzie teraz działacze znacznie odczuwają zmianę kursu tej waluty.

Jak będzie wyglądało podium na koniec sezonu?

- Muszyna mistrzem, srebro dla Aluprofu, a na trzecim miejscu będzie niespodzianka, bo Farmutil może nie dociągnąć do brązu. Zagram w ruletkę - MKS Dąbrowa Górnicza albo Centrostal Bydgoszcz.

Liczba rundy

854

tyle razy (średnio 50,2 na mecz) atakowała w rundzie zasadniczej w rundzie zasadniczej Anna Woźniakowska z Calisii. To absolutny rekord w historii ligi kobiet

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.