Puchar UEFA: Będzie z Lecha uciecha?

- Żaden polski klub nie wygrał we Włoszech. Będziemy pierwsi - twierdzi piłkarz Lecha Poznań Sławomir Peszko. W czwartek o godz. 20.45 ?Kolejorz? gra z Udinese o wejście do 1/8 finału Pucharu UEFA. Mecz transmituje TVP2

Relacja Zczuba i na żywo trwa już od dawna ?

- Nie wiem, czy jakiś polski klub płacił za awans w pucharach tyle, ile mają obiecane nasi gracze za wyeliminowanie Udinese - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk. Kwotę nazywa "bardzo uczciwą", ma być równa kilku premiom za zwycięstwo w lidze oraz wyższa od kwot za awans do grupy Pucharu UEFA.

Lech musi wygrać albo zremisować 3:3 lub wyżej. Przy 2:2 będzie dogrywka. Tydzień temu poznaniacy w kilka minut stracili dwa gole, by przed końcem wyrównać.

W czwartek otwarta gra od początku może się jednak źle skończyć. Udinese to najmłodsza drużyna w Serie A, trochę postrzelona, podatna na koszmarne wpadki w defensywie, ale w ataku bardzo groźna - rozgrywa akcje w bardzo szybkim tempie. Jej napastnicy występują częściej (Di Natale) lub rzadziej (Quagliarella, Pepe) w reprezentacji Włoch. Jeśli zostawi jej się zbyt dużo wolnej przestrzeni, może boleśnie skarcić.

Skrzydłowy Jakub Wilk twierdzi, że Lech nie da się ponieść emocjom i spróbuje zagrać tak jak w grudniu w Rotterdamie z Feyenoordem (awansował tam do fazy pucharowej). - Jak zagramy rozważnie, powinniśmy wygrać jedną bramką - mówi. - Nie boimy się Włochów, choć muszę im oddać, że zrobili w Poznaniu bardzo dobre wrażenie. Nie spodziewałem się, że będą umieli tak dobrze i technicznie zagrać na śniegu.

Niewykluczone, że trener Franciszek Smuda w miejsce ofensywnego Wilka wystawi defensywnego pomocnika Tomasza Bandrowskiego, który w pierwszym meczu wszedł na boisko po przerwie i poprawił grę "Kolejorza". - Oglądaliśmy ostatnie mecze Udinese i widzimy, że Włosi mają problemy kondycyjne. Dlatego musimy być cierpliwi nawet do ostatnich minut. Tak jak w Poznaniu szanse na gole możemy mieć w końcówce - twierdzi Bandrowski.

- Stać nas na 1:0. Jakaś okazja na pewno się zdarzy. Ważne, żeby nie popełnić błędu w obronie i zachować czyste konto - mówi prawoskrzydłowy Sławomir Peszko. W Poznaniu nie grał, bo pauzował za żółte kartki. W czwartek będzie rezerwowym. - Wierzymy w awans, wierzy w nas cały Poznań i Wielkopolska i pewnie wiele osób w kraju. To nam dodaje wiary. Włochów się nie boimy, z pierwszego meczu znamy te ich brudne gierki i numery, które lubią robić na boisku. Mogą się spodziewać podobnej naszej reakcji w czwartek.

We Włoszech świeci słońce, boiska są dużo lepsze od pokrytych jeszcze w poniedziałek śniegiem muraw, na których trenowali ostatnio lechici. Ich lekarz Witold Dudziński nie ma wątpliwości: - Pogoda da naszym piłkarzom zastrzyk efedryny [substancja dopingowa]. Włosi tego nie odczują, bo mają taką pogodę na co dzień. Nasi gracze od razu poczują się lepiej, poprawi im się humor.

W niedzielę Udinese po kiepskiej grze uległo 0:1 Torino, jednej z najsłabszych drużyn Serie A. W Turynie odpoczywało sześciu piłkarzy Udinese z meczu w Poznaniu. Na kogo trener Pasquale Marino postawi dziś wieczorem? Na pewno zabraknie słoweńskiego bramkarza Samira Handanovicia, którego boli kolano. Zagra za to gwiazda Udinese Antonio Di Natale, który zdaniem komentatorów jest w kiepskiej formie. "Potrzebujemy prawdziwego Di Natale" - pisze "Il Messagero Veneto". Di Natale nie grał w Poznaniu, gdyż "nie nadawał się do gry na lodzie".

- Gazety piszące o Udinese? Nie ma ich wiele. Lokalne tylko, i "La Gazzetta dello Sport". Nie jesteśmy w końcu Milanem - mówi sprzedawca w kiosku, kibic Udinese. Największy sportowy dziennik poświęca meczowi jedną z sześciu szpalt. Na 25. stronie.

Stadion Friuli mieści 40 tys. widzów, ale na mecz z nieznanym zespołem - dla Włochów egzotycznym - we wtorek sprzedano zaledwie 5160 biletów. Pani w kasie: - Najdroższe mamy na Juventus, Milan, Fiorentinę czy Romę. Te na Lecha kosztują tyle co... powiedzmy na Regginę. Myślę, że stadion zapełni się w połowie.

Posiadacz karnetu na północny łuk może zobaczyć mecz za jedyne 8 euro. Bez karnetu zapłaci 15 euro. Miejsca na trybunie honorową są po... 150 euro.

Trener Franciszek Smuda jest dobrej myśli. Twierdzi, że zna w Udinese każdy kąt . Tymczasem trener Udinese ma spore problemy i pewnie dlatego Włochów trzeba podglądać zza płotu . Przez chwilę zagrożony był nawet występ Lewandowskiego, ale prawie wszyscy są już zdrowi . Pomocnik Lecha Jakub Wilk uważa, że kluczem do awansu będzie spokój . Znawca włoskiej piłki, Zbigniew Boniek, daje polskiej drużynie 40 proc. szans na awans . Wszystko będzie jasne już w czwartkowy wieczór.

Wyniki Pucharu UEFA na żywo ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.