Smuda: Dziś znów mieliśmy horror

- W Udine musimy wygrać, ale oni też musza. Nie mogą remisować przez 90 minut, bo stracą bramkę w ostatniej sekundzie i odpadną - stwierdził po meczu trener Lecha Franciszek Smuda. - W rewanżu łatwo nie będzie - stwierdził trener Udinese Pasquale Marino

Bramki z meczu Lech - Udinese na Z czuba.tv ?

Franciszek Smuda

trener Lecha Poznań

Gdybyśmy wygrali, byłbym bardziej zadowolony. Z tego wyniku też można być zadowolonym, ale po zakończeniu meczu. Bo było 0:2, a jest 2:2. Do końca znów mieliśmy taki horror, gdyby padła trzecia bramka, to bym powiedział, że wróciliśmy do tych spotkań z jesieni. Zabrakło nam ogrania w europejskich pucharach. Z tym spotkaniem zagraliśmy już w sumie 11 meczów, a było widać, że to Udinese jest bardziej doświadczone. Bardziej ograne, dominowali jeśli chodzi o agresywność w atakowaniu przeciwnika, oni tu dominowali. Nie jesteśmy jeszcze bez szans. My musimy wygrać, ale oni też musza. Nie mogą remisować przez 90 minut, bo stracą bramkę w ostatniej sekundzie i odpadną. Nie odpuścimy do końca. Tych kibiców, a liczna grupa się wybiera do Włoch, postaramy się nie zawieść.

To niełatwy przeciwnik, więc mówiłem, że każdy wynik oprócz przegranej będzie nas cieszył. Ale w duchu myślałem, że musimy wygrać, bo tylko wygrana stawia nas w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem.

Nie tylko Udinese było sparaliżowane. Ta pogoda nam też popsuła grę, bo my lubimy grać szybko, z pierwszej piłki. Wielu zawodników sparaliżowało, Stilić nie mógł sobie poradzić z tym śniegiem. To najsilniejsze Udinese, jakie znam, choć już dwa razy grałem z tym klubem. To ma wybitnych piłkarzy, szczególnie pod względem wyszkolenia technicznego.

Nam zabrakło ogrania, kilku meczów ligowych, o stawkę. Mieliśmy sparingi z mocnymi drużynami - OK. Ale to nie to samo, co mecz o stawkę.

Gramy do końca, czy będzie 3:0 czy 4:0. Każdy gol, każdy lepszy wynik coś nam daje. To 2:2 daje nam wiarę, że w Udine jesteśmy w stanie wygrać.

Pasquale Marino

trener Udinese Calcio

Przed meczem chciałem tutaj wywalczyć remis, ten wynik nas satysfakcjonował. Chciałem, byśmy strzelili choć jednego gola. To 2:2 było dziś rano bardzo dobrym wynikiem. A teraz? Teraz jestem rozczarowany. Mogliśmy rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, mieliśmy świetną okazję na trzecią bramkę. Później Lech świetnie atakował, moi piłkarze nie byli już w stanie z przodu utrzymać tak długo piłki.

Lech nas niczym nie zaskoczył, wiedzieliśmy o ich silnych stronach. Moja drużyna dobrze neutralizowała mocne punkty Lecha, ale długie podania oraz stałe fragmenty gry i daleki wyrzuty piłki z autu trochę robiły nam szkody.

W takich warunkach mój zespół nigdy jeszcze nie grał. Graliśmy w trudnych warunkach, ale nigdy aż takich. We Włoszech wszystkie płyty sa przykrywane foliami, nie ma możliwości, by leżał na nich śnieg. A już nie zdarza się, by padał śnieg w trakcie meczu. Ucierpiał na tym szczególnie mój zespół, który gra bardzo technicznie, nie mógł rozwinąć skrzydeł.

Jesteśmy teraz faworytem. Mimo tego rozgoryczenia, które mam teraz. Uzyskaliśmy bardzo dobry wynik jak na wyjazd, to zaliczka spora, musimy się przygotować do rewanżu. Choć łatwo nie będzie.

Nie wiem, czy był spalony przy bramce na 1:2. Z wysokości ławki rezerwowych nie sposób to ocenić.

Lech zremisował z Udinese 2:2 - więcej tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.