Jak Lato pozyskał obrażonego działacza? Greń zostaje budowniczym

Kazimierz Greń już się nie kłóci z Grzegorzem Latą. Właśnie został jego doradcą. Wspólnie zbudują nową siedzibę PZPN.

Kazimierz Greń czeka na zarzuty

Sinusoida notowań Grenia w związkowych kuluarach znów idzie w górę. Były szef kampanii Laty po wyborach 30 października - kiedy zresztą dostał się do zarządu z największą liczbą głosów - popadł w niełaskę u nowego prezesa i zdominowanej przez lobby śląskie wierchuszki PZPN. Odgrażał się nawet publicznie, że skoro Lato "nie realizuje obietnic wyborczych", on, Greń, nie będzie tego tolerował i cofnie mu swoje poparcie.

Jednak według nieoficjalnych przecieków z okręgowych związków panowie nie mogli dojść do porozumienia w zupełnie innej sprawie - podziału łupów. Greń miał ponoć być szalenie rozgoryczony tym, że nie brał udziału w dzieleniu ważnych funkcji we władzach i że sam nic nie dostał. Do tego doszły kłopoty na jego własnym podwórku. Trwająca od listopada kontrola policyjno-skarbowa wykryła w Podkarpackim ZPN, którego jest prezesem, nieprawidłowości w rozliczaniu faktur. Trzy osoby dostały zarzuty prokuratorskie. Na styczniowym zjeździe związku Greń - mimo że wcześniej odgrażał się, że właśnie tam "ujawni wszystko" - był cieniem samego siebie. Nie odzywał się i niemal nie poruszał.

To już jednak przeszłość. - Kazimierz Greń razem z wiceprezesem Janem Bednarkiem będą mi pomagać przy wznoszeniu nowej siedziby PZPN - oznajmia Lato. - Decyzja zapadła - budujemy. Nie wiadomo tylko gdzie. Albo przy stadionie Hutnika Warszawa, albo w Nadarzynie, kilkanaście kilometrów na południowy zachód od stolicy, przy tzw. "gierkówce". Sprawa lokalizacji powinna się wyjaśnić jeszcze w tym tygodniu. Powiem panu, że ten Nadarzyn wcale nie byłby taki głupi. Blisko do lotniska, tamtędy pobiegną autostrady.

Kiedy budowa się rozpocznie i kiedy skończy? I ile będzie kosztować? - Tzw. pierwsze wbicie łopaty przewiduję za kilka miesięcy, finisz przed Euro 2012 - mówi Lato. - A co do kosztów, to jeszcze nie mogę nic konkretnego powiedzieć, bo nie ma projektu. Na pewno będzie to ładnych kilka milionów złotych. Mamy odłożone pieniądze, dostaniemy też dotacje z FIFA.

Były prezes PZPN Michał Listkiewicz przyznał w grudniu "Gazecie", że związek specjalnie na ten cel ma odłożone 4 mln dol. na lokatach. Fachowcy twierdzą, że taka inwestycja musi przekroczyć 10 mln zł.

Bliżej nie wiadomo, na czym ma polegać doradztwo Grenia. Odmówił komentarza w tej sprawie. Wykształcenia architektonicznego lub budowlanego nie ma. Po szkole zawodowej jest frezerem, po wyższej - zaocznie - politologiem. Czym więc będzie się zajmował przy budowie? - Wszystkim - wyjaśnia Lato.

A czy to dobrze płatna posada? - To chyba żarty. Działacze, którzy zostali wybrani do władz PZPN, pracują społecznie. Pieniądze dostają tylko pracownicy najemni - mówi prezes. Czyli np. sekretarz Zdzisław Kręcina czy dyrektor sportowy Jerzy Engel, który co miesiąc kwituje w związku odbiór ponad 15 tys. zł.

Jak jednak zdradził nam anonimowo wysoko postawiony działacz - i na wynagradzanie społeczników jest sposób. Oficjalnych pensji rzeczywiście w PZPN nie mają. Ale cykliczne wysokie nagrody ze specjalnego funduszu - już tak.

Wybory w PZPN - Kazimierz Greń, czyli jest sobie prezes

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.