Mierzący 216 cm wzrostu i ważący prawie 150 kg "Diesel" to jeden z największych showmanów w koszykarskim światku. "Shaq" ma w dorobku nie tylko cztery tytuły mistrza NBA, ale też m.in. muzyczną współpracę z Michaelem Jacksonem, wydanych sześć albumów własnych, dwa wyprodukowane filmy i kilkanaście ról aktorskich, a także oficerską przeszłość w policji. Shaq, którego do drużyny gospodarzy, a więc gwiazd Zachodu, powołali trenerzy, pewnie nie zdąży pod względem nominacji do Meczu Gwiazd przebić legendarnego Kareema Abdula-Jabbara (miał ich 19), a w liczbie zdobytych punktów nie dorówna Michaelowi Jordanowi (rzucił ich 262 w 13 meczach), ale kibicom może dać coś ekstra. Przecież to on ma koncie m.in. złamany kosz i alley oop z... linii rzutów wolnych.
Shaq wzbudza emocje wielkie, ale chyba jednak nie największe. Wydarzeniem ma być pojedynek Kobe'ego Bryanta (Zachód) z LeBronem Jamesem (Wschód). Na obu kibice oddali prawie po trzy miliony głosów (tę barierę przekroczył tylko kolega Marcina Gortata z Orlando Magic - Dwight Howard), obaj ścigają się o tytuł MVP sezonu zasadniczego, seryjnie bijąc przeróżne rekordy NBA. Kto wie, może za ich sprawą padnie punktowy rekord All Star Games (w 1987 roku Zachód wygrał 154:149). - Moje dzieci nawet o mnie nie rozmawiają. Rozmawiają o Kobe i LeBronie, ja mogę najwyżej zagadać: Spójrzcie, wasz tatuś też coś niecoś zrobił - podsumowuje Shaq.
Transmisja meczu w niedzielę o godz. 01.15 w Canal+ Sport