Pocztowiec pojechał po puchar

Hiszpanie, Austriacy z Wiednia i Holendrzy z Rotterdamu znów rywalami poznańskiej drużyny w europejskich pucharach. Tym razem jednak nie chodzi o Lecha Poznań, ale o laskarzy Pocztowca.

Choć w hokeju na trawie wcale nie jest nam łatwiej o sukcesy niż w innych grach zespołowych, to jednak jego zimowa, halowa odmiana stała się polską specjalnością. Tu jest znacznie łatwiej - w hali umie grać w hokeja znacznie mniej narodów niż na trawie. I tak jednak nie brakuje klubów i reprezentacji teoretycznie lepszych od polskich.

A jednak polskie zespoły - co oczywiście równoznaczne jest z poznańskimi - odnoszą od kilku lat spektakularne sukcesy w tych rozgrywkach, także w europejskich pucharach. Dość powiedzieć, że w pozostałych grach zespołowych tylko siatkarzom Płomienia Sosnowiec udało się w 1978 r. sięgnąć po Puchar Europy. Tymczasem naszym hokejowym zespołom udało się to w hali już dwukrotnie. W 2003 r. w Hamburgu i 2007 r. w Lille laskarze Pocztowca Poznań zdobywali trofeum po wygranych w finale kolejno z Uhlenerhoster HC Hamburg oraz Arminen Wiedeń. Poza Polakami, tylko Hiszpanie w 1999 r. i Szwajcarzy w 2002 r. zdołali przełamać niemiecką hegemonię w halowym Pucharze Europy.

Mało tego, łącznościowcy z Poznania czterokrotnie przegrywali w finale i zajmowali drugie miejsca - w 2001, 2005, 2006, no i w zeszłym roku, w szkockim mieście Perth. Pocztowiec uległ wówczas niemieckiej drużynie Crefelder HTC Krefeld.

Niemcy bronią pucharu, choć nie będzie tego robił akurat zespół z Krefeld. W hokeju na trawie obowiązuje bowiem zasada, iż miejsce w rozgrywkach przysługuje krajowi, a nie konkretnemu klubowi. Podstawą są wyniki z poprzedniej edycji. W tym roku Niemcy reprezentuje RK Rüsselsheimer, gospodarz turnieju.

Rüsselsheim to miasto w Hesji, w zachodnich Niemczech, znane zwłaszcza z zakładów Opla. Tam udali się laskarze Pocztowca, by już dziś w południe rozpocząć rywalizację. Właśnie pierwszy mecz może okazać się kluczowy, bowiem rywalem poznaniaków będzie holenderski zespół HC Rotterdam. Wynik spotkania może ustawić Polakom całą rywalizację w grupie, w której jeszcze dziś zagrają oni z austriackim Wiener AC, a w sobotę o godz. 11 w ostatnim meczu grupowym zmierzą się z Campo de Madrid z Hiszpanii.

Czy możemy liczyć na sukces? Grający trener Pocztowca, Rafał Grotowski przestrzega: - Nasz zespół nie jest tak mocny jak w poprzednim roku. Nie ma w składzie Darka Małeckiego, Karola Majchrzaka, Tomasza Górnego i Piotra Kozłowskiego. W tak krótkim czasie niezwykle trudno jest zastąpić tylu doświadczonych zawodników. Dodaje jednak, że mimo to poniżej pewnego poziomu Pocztowiec nie ma zamiaru zejść i jego celem jest walka o czołowe miejsca.

W drugiej grupie będą walczyły Rüsselsheimer RK, Menzieshill HC (Szkocja), Luzerner SC (Szwajcaria) oraz Dynamo Jekaterynburg (Rosja). Do półfinału awansują po dwa najlepsze zespoły z obu grup. Pozostała czwórka zagra o miejsca 5-8. Dwie najsłabsze drużyny opuszczą tzw. pierwszą dywizję europejską.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.