Terry zszokowany zwolnieniem Scolariego ?
Dotychczas Brazylia grała z Włochami 12 razy - obydwie drużyny odniosły po pięć zwycięstw, a dwa spotkania zakończyły się remisem. Wtorkowy mecz z większym animuszem rozpoczęli Włosi. Już w 4. minucie Fabio Grosso strzelił gola po podaniu Andrei Pirlo, ale sedzia dopatrzył się spalonego. W 13. minucie na prowadzenie wyszli Brazylijczycy. Kombinacyjną akcję, którą rozpoczął Ronaldinho zakończył Elano, który znalazł się sam na sam z Buffonem i przerzucił piłkę nad interweniującym włoskim bramkarzem.
W 27. minucie było już 2:0. Bajeczną akcję przeprowadził Robinho który zabrał piłkę tuż przed włoskim polem karnym Andrei Pirlo. Włoch przeciął crossowe podanie Ronaldinho z prawej strony boiska i gdy wydawało się, że akcja Brazylijczyków została zatrzymana, zza jego pleców znienacka wyskoczył Robinho. Pomocnik Manchesteru City wpadł z powrotem w pole karne, minął dwóch obrońców i płaskim strzałem tuż obok dalszego słupka zdobył gola.
W drugiej połowie Włosi próbowali odrobić stratę, ale strzelali niecelnie, albo świetnie bronił brazylijski bramkarz Julio Cesar. W 64. minucie gola strzelił Luca Toni, ale jak pokazały powtórki, pomagał sobie ręką przy przyjmowaniu piłki. Im bliżej końca meczu tym Brazylia grała swobodniej i zasłużenie wygrała.
Brazylia - Włochy 2:0 (2:0): Elano (13.), Robinho (27.)
Słowacja, grupowy rywal Polski grał z Ukrainą - czytaj tutaj ?