Jurasik: Oni będą się bardziej bać, a musimy bardzo uważać

Poprzednio Duńczyków w pierwszej połowie wręcz zmiażdżyliśmy. Nerwówka w końcówce wzięła się stąd, że za bardzo się rozluźniliśmy. Teraz będzie znacznie trudniej, mistrzowie Europy nie powtarzają tych samych błędów - mówi Mariusz Jurasik, najskuteczniejszy piłkarz przegranego półfinału z Chorwacją. Mecz Polska - Dania w niedzielę o 15.

Rafał Stec: Żeby ten mundial nie był czarno-biały

Rafał Stec: Udało się już wyczyścić głowy, przestać myśleć o porażce z Chorwacją, a zacząć o jutrzejszym meczu z Danią?

Mariusz Jurasik: O to najtrudniej, mnie się na szczęście udało i już nie ubolewam. Skończył się ten półfinał bardzo niedobrze, przegraliśmy go zbyt łatwo. Gdybyśmy podjęli twardszą walkę, to przynajmniej nie mielibyśmy od siebie aż takich pretensji. Ale zostawmy to, teraz musimy skupić się na Danii, to w końcu mecz o medal.

Fizycznie też się pozbieraliście?

- Tak, czujemy się dobrze i jestem przekonany, że jutro wytrzymamy pełne 60 minut walki.

Wasz kapitan Damian Wleklak znów nie trenował. Tak jak przed półfinałem, kiedy bolał go obity mięsień przy piszczeli.

- No tak, tylko kapitan znów ma kłopot. Kolejny. Niestety, on podczas półfinału dostał dwa potężne ciosy i upadł bezpośrednio na plecy. A kiedyś miał już z nimi problemy, przeszedł nawet operację kręgosłupa i tamte sprawy zaczynają znów się odzywać. Szczególnie w kręgach szyjnych. Ja mam nadzieję, że sztab medyczny doprowadzi go przed ostatnim spotkaniem do stanu używalności.

Danię już pokonaliście, właściwie została odfajkowana, a teraz trzeba znów się z nią bić. Wolelibyście z nią grać jutro pierwszy raz?

- Na pewno ten mecz będzie wyglądał zupełnie inaczej, na pewno nie będzie nam tym razem tak łatwo. Dania to zespół najwyższej klasy, aktualny mistrz Europy i brązowy medalista poprzedniego mundialu, dlatego nie wierzę, by powtórzył błędy sprzed kilku dni. Już oni wyciągną właściwe wnioski i będzie ich pokonać trudniej, nawet jeśli psychologia powinna być po naszej stronie - w końcu nie tylko z nimi wygraliśmy, ale do przerwy wręcz ich zmiażdżyliśmy. Nerwówka w końcówce wzięła się tylko stąd, że za bardzo się rozluźniliśmy. Dlatego, choć to oni będą się bardziej bać, musimy bardzo uważać. Jak wyjdziemy grać na luziku, to nas przejadą.

Jak scenariusz może mieć ten mecz?

- Będzie zacięty, bramka za bramkę, nikt nie zdoła odskoczyć na większy dystans. Tak mi się wydaje, choć oczywiście zrobię wszystko, żebyśmy jednak odskoczyli - najlepiej od razu na dziesięć bramek.

Jeszcze żadnej polskiej drużynie nie udało się przywieźć medalu z dwóch kolejnych MŚ. Potraktujecie ten mecz jak finał?

- Oczywiście, że tak! I spokojnie z tymi medalami, my też jeszcze tego nie dokonaliśmy. Powiedzmy sobie szczerze - nie graliśmy tutaj tak dobrze, jak na poprzednich MŚ. Graliśmy w kratkę, czasem bardzo dobrze, czasem bardzo słabo. Biorąc pod uwagę poziom, jaki zaprezentowaliśmy w całym turnieju, brąz byłby olbrzymim sukcesem.

Wyszystko o mistrzostwach świata w Chorwacji - czytaj tutaj ?

Zobacz zdjęcia z meczu z Chorwacją:

Porażka z Chorwacją

Wyszystko o mistrzostwach świata w Chorwacji - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.