Jelena Janković odpadła z Australian Open!

- Źle przygotowałam się do turnieju - przyznała rozstawiona z jedynką Jelena Janković, która w niedzielę przegrała w czwartej rundzie z Francuzką Marion Bartoli 1:6, 4:6. O włos od porażki była też rozstawiona z trójką Dinara Safina, która w trzecim secie przegrywała już 2:5 z inną Francuzką Alize Cornet. - Ale ze mnie idiotka, ktoś powinien mnie walnąć w głowę za taką grę - złościła się na siebie Safina

Ivanović pożegnała się z Australian Open ?

 

- Rywalka zagrała świetnie, należą jej się gratulacje, dała dzisiaj czadu na korcie - mówiła na konferencji po porażce Janković. Po raz ostatni rozstawiona z jedynką tenisistka odpadła w Melbourne przed ćwierćfinałem w 1997 r., gdy Steffi Graf uległa Amandzie Coetzer z RPA.

Bartoli rzeczywiście zagrała świetny mecz, była bardzo agresywna, pewnie serwowała. Janković nie nadążała za piłkami, które Francuzka posyłała po rogach. - Za mało gry w tenisa - tak 23-letnia Serbka odpowiedziała na pytanie o przyczyny klęski. - W styczniu pojechałam tylko na pokazówkę do Hongkongu, ale w końcu w niej nie zagrałam, bo się rozchorowałam. Potem nie miałam też siły na występ w jakiejś imprezie w Australii.

Janković straci prowadzenie w rankingu WTA jeśli Serena Williams lub Jelena Dementiewa dotrą w Melbourne do finału.

Bartoli już nie po raz pierwszy sprawiła wielką niespodziankę w Wielkim Szlemie. W 2007 r. w półfinale Wimbledonu pokonała ówczesną numer jeden na świecie - Justine Henin. - Poprzedni rok był dla mnie koszmarem. Długo byłam chora, nie wychodziłam właściwie z pokoju. Bardzo spadłam w rankingu. Nie przypuszczałam, że będę jeszcze odnosić tak wspaniałe zwycięstwa - stwierdziła na konferencji Bartoli, która w ćwierćfinale zmierzy się z Wierą Zwonariewą. Rosjanka wygrała w dwóch setach z Nadią Pietrową.

To mógł być francuski dzień w kobiecym turnieju w Melbourne, bo o włos od pokonania rozstawionej z trójką Dinary Safiny była 19-letnia Alize Cornet. Ta sama, którą Agnieszka Radwańska ograła w zeszłym roku w trzeciej rundzie Rolanda Garrosa. Wielka nadzieja francuskiego tenisa prowadziła w trzecim secie 4:1, potem 5:2, a przy 5:4 miała piłki meczowe, ale Rosjanka wydostała się znad krawędzi przepaści. Zagrała tak mocno i agresywnie, że drobniutka Cornet, nie miała szans. Od 5:2, nie ugrała już ani jednego gema. - Ale ze mnie idiotka, ktoś chyba powinien walnąć mnie w głowę. Miałam mecz pod kontrolą i wszystko się posypało. Grałam jak juniorka, nie wiem jakim cudem, udało mi się odrobić stratę - stwierdziła po meczu Safina, która w ćwierćfinale zagra ze zwyciężczynią niedzielnego meczu z sesji wieczornej Jelena Dokic - Alisa Klejbanowa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.