Murek: Znów rozstrzelali nas zagrywką

- Nie można podchodzić do meczu z przekonaniem, że rywal zagra słabiej. Niestety, tak było z nami - mówi po przegranej z Friedrichshafen 0:3 Dawid Murek z PGE Skry Bełchatów, która w 1/16 finału Ligi Mistrzów zagra z Dynamem Moskwa.

Los nie sprzyja Skrze ?

Jarosław Bińczyk: Czy Skra przechodzi kryzys?

Dawid Murek: Nie ma mowy. Przecież awansowaliśmy do kolejnej rundy Ligi Mistrzów, i to z najsilniejszej grupy.

Ale na koniec w fatalnym stylu przegraliście 0:3 z Friedrichshafen.

Zdarzył nam się słaby mecz, tak bywa w sporcie.

VfB Friedrichshafen nie jest potentatem. Co będzie z Dynamem Moskwa (trenowanym przez byłego kandydata na selekcjonera reprezentacji Daniele Bagnolego)?

Przed rozpoczęciem rozgrywek Ligi Mistrzów skazywano Niemców na ostatnie miejsce w grupie. Ale dwa razy wygrali z nami bardzo wysoko. Mieliśmy nadzieję, że nie będą w stanie zagrać tak dobrze jak w Bełchatowie. Pomyliliśmy się...

Zlekceważyliście ich?

Może nie tyle zlekceważyliśmy, co nie doceniliśmy. Nie można podchodzić do meczu z przekonaniem, że rywal zagra słabiej niż wtedy, gdy wygrał z nami 3:0. Niestety, tak było z nami. Znów rozstrzelali nas zagrywką. Wyraźnie widać, że ten zespół nam nie leży. Tak często bywa. Okazało się też, że wygrana Friedrichshafen z Iskrą w Odincowie nie była przypadkiem.

Dlaczego zawodnik, który często decydował o losach meczów przez trzy sety atakuje tylko pięć razy? Takie są pana statystyki ze środy.

To pytanie nie do mnie. Wiadomo, przez czyje ręce przechodzi piłka po przyjęciu. Może taka była koncepcja gry?

Nie wierzę, że taktyka przewidywała omijanie Murka. Moim zdaniem Miguel Falasca albo pana nie lubi, albo nie potrafi z panem grać.

W Niemczech naprawdę miałem przede wszystkim przyjmować, ale przychodząc do Skry, miałem nadzieję, że będę dostawał więcej piłek. To jest inna drużyna od poprzednich, w których grałem. Tutaj atak rozkłada się na wielu zawodników, i trzeba się do tego dostosować.

Oglądając mecz, miałem wrażenie, że atmosfera w zespole nie jest najlepsza.

Nie wydaje mi się. Owszem, są niedoskonałości w naszej grze, ale proszę mi wierzyć, my cały czas się zgrywamy. Musimy jeszcze więcej pracować na treningach.

Trener Castellani mówił do was w trakcie gry, żebyście nie obrażali się na kolegów po złych zagraniach.

Cały czas to powtarzał. Ale nikt na nikogo się nie obrażał. Po prostu w stresowych sytuacjach, kiedy skacze adrenalina, człowiek reaguje nerwowo. Trener mógł to odebrać jako obrażanie się na siebie.

Rywale już zobaczyli, że ze Skrą można nawet nie walczyć, ale wygrać.

Jeśli tak myślą, są w błędzie. Skra jest i będzie groźna, także w LM. Jestem przekonany, że z meczu na mecz trudniej będzie z nami wygrać.

Co o rywalu Skry sądzi Przemysław Iwańczyk? - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA