Djoković traci nerwy, przeszkadza mu rakieta

- Zmiana rakiety może być bolesna dla Djokovicia, ale mamy nadzieję, że nie będzie kosztować go utraty tytułu - mówi ?Gazecie" Vojin Velicković, dziennikarz "Sportskiego Zurnala".

Venus Williams odpadła z Australian Open ?

- Już 235 razy odpowiadałem na to pytanie! - złościł się na dziennikarzy broniący tytułu Novak Djoković, którego zapytano o problemy z nową rakietą Heada. - Jest coraz lepiej, dajcie spokój - stwierdził rozstawiony z trójką Serb. Ale wcale nie jest dobrze. - W Serbii oczekiwania wobec Djokovicia, ale też Janković i Ivanović są gigantyczne. Pół kraju śledzi nocne relacje. Tenis od zeszłego roku jest sportem numer jeden - mówi Velicković.

Djoković już kiedyś grał Headem, ale trzy lata temu zdecydował się podpisać kontrakt z Wilsonem. I rakietami tej firmy wdrapał się na trzecie miejsce w rankingu. - Nie chciał przedłużyć umowy, bo nie podobały mu się jakieś zapisy w kontrakcie i postanowił wrócić do Heada. Nikt nie zna oficjalnych kwot, ale chodzi o ok. 4,5 mln dolarów za trzy lata - mówi serbski dziennikarz. Ale nagła zmiana rakiety, to nie taka prosta sprawa. - Przyzwyczajasz się rok, a czasem dłużej - opowiadali polscy debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Wojciech Fibak mówił w jednym z wywiadów, że Ivan Lendl był kiedyś tak sfrustrowany zmianą rakiety, że nowa firma dogadała się z poprzednią (czytaj: zapłaciła) za przemalowanie dawnego modelu na swoje barwy.

Dla laika, rakiety niczym się nie różnią, ale dla trzeciego tenisisty świata, który posyłał piłki z dokładnością do 5 cm pod linię końcową, to problem. Przed Australian Open Djoković odpadł w I rundzie w Brisbane, potem w półfinale w Sydney. Popełniał więcej błędów. Ciągłe pytania o zmianę rakiety zaczęły go irytować. - Wiadomo, że potajemnie od kilku tygodni ciągle pracują nad dopasowaniem wszystkich parametrów. Zmieniali już kilka razy model. To wszystko rozregulowuje grę Novaka. Słabszą formę tłumaczy też tym, że niepotrzebnie spędzał sylwestra w Belgradzie, powinien wcześniej lecieć do Australii, ale to zasłona dymna. Decyduje rakieta - opowiada Velicković.

Djoković zawsze był nerwusem. Rok temu pokazywał kibicom nieprzyjazne gesty, gdy w finale niemal cały stadion był za Tsongą. Teraz, na konferencji złościł się nie tylko pytaniami o rakietę, ale też o to, czy nie czuje na plecach oddechu czwartego w rankingu Andy'ego Murraya. - Lepiej sprawdź ile on ma punktów, a ile ja - rzucił Djoković, którego dzieli od Szkota ponad 3 tys. pkt, ale nie o matematykę przecież chodziło w tym pytaniu.

Caroline Wozniacki. Polka z Danii - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA