Przegrała, płakała, przepraszała

Już w pierwszej rundzie z Australian Open pożegnała się Agnieszka Radwańska. Porażkę na stronie internetowej turnieju nazwano sensacją dnia. - Przepraszam kibiców - mówiła, niemal płacząc, nasza tenisistka

Kto zdecydował się na zarwanie nocy i śledzenie meczu Radwańskiej, szedł spać we wtorek ok. 4 nad ranem mocno rozczarowany. Nie tak, a przede wszystkim nie tak szybko miała się skończyć przygoda najlepszej polskiej tenisistki z pierwszym w sezonie wielkoszlemowym turniejem. Rozstawiona z numerem 9 zeszłoroczna ćwierćfinalistka przegrała z 59. na świecie Katriną Bondarenko 6:7 (7-9), 6:4, 1:6. Po meczu Polka przyszła na konferencję zła i bardzo smutna. Wyglądała, jakby dopiero co płakała. - Nie roztrzaskałam nawet rakiety ze złości, a po takim meczu chyba powinnam ją rozwalić w drzazgi. Przepraszam kibiców, spisali się świetnie, ja niestety nie - mówiła, pociągając nosem.

Co się wydarzyło na korcie? Jeszcze przed meczem Radwańska narzekała na losowanie, mówiła o Ukraince, że to niewygodna rywalka, potrafiąca sprawić niespodzianki. - Robi mało błędów i potrafi trzymać piłkę w korcie - opowiadała 19-letnia krakowianka.

I właśnie przez to przegrała. Bondarenko przebijała piłki jak maszyna, Polka nie miała okazji, żeby te wymiany przerwać i skończyć jakimś nokautującym uderzeniem. Do tego masowo popełniała błędy, w całym spotkaniu miała ich aż 51. - Nie wiem, skąd się wzięły, ciągle trafiałam w siatkę - mówiła. Pod tym względem ostatni, trzeci set był po prostu koszmarny, jeden z najgorszych w wykonaniu Radwańskiej w ostatnich miesiącach.

Rację miał niestety Wojciech Fibak, mówiąc "Metru" jeszcze przed turniejem w Melbourne: - Rywalizacja u pań jest bardzo wyrównana, w turniejach zdarzają się im potknięcia, wahnięcia formy, słabsze dni, niektóre są chimeryczne. Tym razem słabszy dzień miała Radwańska. Ostatnio w I rundzie wielkoszlemowego turnieju przegrała w 2007 r. w Paryżu. W zeszłym roku w każdym docierała co najmniej do IV rundy, w Australian Open i Wimbledonie nawet do ćwierćfinału. Porażka z Bondarenko - która po meczu przepraszała polskich dziennikarzy, jednocześnie porównując zwycięstwo z Radwańską do wyeliminowania Any Ivanović - wypchnie Polkę z pierwszej dziesiątki WTA.

W Melbourne Agnieszka zagra jeszcze z siostrą Urszulą w deblu.

Agnieszka Radwańska po meczu: - Nie pójdę się powiesić do łazienki. Porażki w tenisie zdarzają się każdemu. Ale oczywiście jestem rozczarowana - cały wywiad z polską tenisistką i wyniki Australian Open znajdziesz na Sport.pl

Copyright © Agora SA