Cilić zatrzymał rewelacyjnego Hindusa

Nie udało się Somdevowi Devvermanowi zostać pierwszym reprezentantem Indii od 1993 roku, który wygrał turniej ATP. 23-latek zajmujący miejsce na początku trzeciej ?setki? światowego rankingu nie sprostał w finale Chennai Open Marinowi Ciliciowi, ulegając mu 4:6, 6:7(3).

Obaj zawodnicy dobrze serwowali. Devvarman zanotował nawet lepszy procent trafionego pierwszego serwisu i punktów po nim wygranych. Chorwat osiągnął przewagę w asach, posyłając ich aż dziewięć oraz zdecydowanie lepiej radził sobie przy drugim podaniu. Na największą uwagę zasługuje jednak statystyka obronionych przez Cilicia break pointów. W całym spotkaniu Hindus miał aż 10 okazji na przełamanie rywala, a wykorzystał tylko jedną!

W pierwszej partii Devvarman rzadko trafiał pierwszym podaniem, ale w grze z głębi kortu dorównywał Cilicowi. Nie potrafił jednak zdobyć żadnego breaka mimo sześciu okazji, jakie miał. Słynne porzekadło o zemście niewykorzystanych sytuacji dzisiaj się sprawdziło. Chorwatowi udało się raz odebrać serwis przeciwnikowi, co zaowocowało zwycięstwem 6:4.

W drugim secie rozstawiony z trójką Cilić szybko przełamał Hindusa i objął wyraźne prowadzenie. Wydawało się, że przegrana pierwsza partia podcięła nieco skrzydła Devvarmanowi, a tak słaby początek drugiej będzie oznaczał koniec emocji w spotkaniu. Jednak Hindus zaskoczył wszystkich i odrobił stratę breaka. W decydującym tie breaku był jednak minimalnie gorszy i przegrał 4:6.

Dla Cilicia to drugie turniejowe zwycięstwo w karierze. Zainkasował 73 tysiące dolarów i 250 punktów do światowego rankingu. Devvarman, dla którego był to najlepszy występ w życiu, otrzymał 150 "oczek" i 37 tysięcy dolarów.

Wynik finału:

Marin Cilić (Chorwacja, 3) - Somdev Devvarman (Indie, WC) 6:4, 7:6(4)

Copyright © Agora SA