Katastrofa - znów porażka Calisii

SIATKÓWKA. Do zera zostały ograne przez AZS Pronar Zeto Białystok siatkarki Calisii Kalisz. To umocniło ich pozycję w dole tabeli.

Po przedsezonowych zapowiedziach, iż Calisia Kalisz może powalczyć nawet o medal mistrzostw Polski, nie ma już nawet śladu. Po takich porażkach jak ta, we własnej hali z AZS Białystok, trzeba się zastanowić, jak uniknąć nerwowej walki o utrzymanie Calisii w lidze.

Jak pamiętamy, Kalisz stoczył w zeszłym roku dramatyczny bój o utrzymanie żeńskiej siatkówki w tym mieście. Po wycofaniu Winiar i odejściu wielu siatkarek za trenerem Igorem Prielożnym do Bielska-Białej, kaliskiej drużynie groził nawet upadek. Udało się jednak zmontować skład, który wydawał się mieć spore szanse na walkę o miejsce wyższe niż przedostatnie, jakie w tej chwili zajmuje Calisia. To oznacza, że kaliszankom grozi walka w barażach o pozostanie w lidze zamiast zakładanego play-off.

AZS Białystok to nie jest przecież ścisła polska czołówka. A jednak białostoczanki wygrały bezdyskusyjnie po meczu, który- co przyznał ich trener Dariusz Luks - stał na bardzo niskim poziomie. AZS Białystok wykorzystał sporą lukę w kaliskich szeregach, jaką był brak kontuzjowanej Eweliny Toborek. Przy bardzo skromnej kadrze Calisii ten ubytek był bardzo odczuwalny i pozwalał rywalkom z Białegostoku bezkarnie hulać na środku. Dominika Sieradzan robiła, co mogła, ale środek to jednak nie jej pozycja.

AZS Białystok obłożył Calisię silną i precyzyjną zagrywką. A kluczowe psychologicznie znaczenie dla wyniku spotkania miał pierwszy set. Kaliszanki grały w nim zupełnie poprawnie. Rywalki miały okres słabszej gry w ataku i Kalisz prowadził już 21:19. Doszło jednak do zażartej walki na przewagi, w której brylowały w ataku Anna Woźniakowska i Izabela Żebrowska - była siatkarka Kalisza. Ostatecznie autowy atak, zmuszonej do gry na środku Sieradzan, pozwolił ekipie AZS Białystok wygrać tego seta, co podcięło skrzydła Calisii.

W drugim secie kaliszanki w pewnym momencie przegrywały już 10:19. Nie było mowy o nawiązaniu walki z rywalkami, w szeregach których z impetem atakowała Agata Karczmarzewska-Pura. W trzeciej partii trener Mariusz Pieczonka próbował ratować jakoś sytuację. Zmienił rozgrywającą - wstawił młodą Magdalenę Wawrzyniak. Przesunął Anitę Chojnacką na przyjęcie. Wszystko bez rezultatu. Calisia prowadziła czy remisowała tylko do okolic drugiej przerwy technicznej. Wtedy było już 16:13 dla Białegostoku. Pieczonka żonglował ustawieniem na przyjęciu - znów spróbował wystawić tam Japonkę Masami Tanakę. Nic z tego, Kalisz przegrał także tego seta i cały mecz do zera, bez punktu.

Calisia Kalisz - AZS Białystok 0:3

Sety: 24:26, 19:25, 22:25

CALISIA: Godos, Chojnacka, Woźniakowska, Sieradzan, Wojcieska, Tanaka oraz Kuhn-Jarek (libero), M. Wawrzyniak.

AZS: Muhlsteinova, Karczmarzewska-Pura, Mieszała, Truchanova, Koczorowska, Żebrowska oraz Saad (libero), Manikowska, Szeszko, Walawender, Gierak.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.