Upadek Justyny Kowalczyk

W pechowym ćwierćfinale polska biegaczka została przewrócona i nie miała szans, by dogonić rywalki. W sprincie w Novym Meście zajęła 26. miejsce, w klasyfikacji Tour de Ski spadła na szóste miejsce

Takie rzeczy w biegach się zdarzają. Sprinty to nie tylko technika, refleks na starcie i koordynacja podczas szalonego tempa od startu do mety. To również walka wręcz, przepychanie się, zabieganie drogi, słowem - każdy dba o swoje nie patrząc na rywala. W biegach na 1200 metrów nie ma żadnej kalkulacji, od startu do mety liczy się tylko interes jednostki. Polka przebrnęła eliminacje z piętnastym czasem. Później, kiedy była walka na całego, dopadł ją pech.

Ukończyła bieg ćwierćfinałowy z ponad minutową stratą, na ostatnim miejscu w sześcioosobowej stawce. Musiała dobiec do mety, by zostać sklasyfikowaną. Gdyby nie ukończyła zawodów, start w Tour de Ski byłby nieważny. Aby liczyć się w klasyfikacji końcowej, trzeba ukończyć wszystkie siedem startów. - Szczerze mówiąc, podium w Tourze byłoby dla mnie niespodzianką - od początku TdS asekurowała się Kowalczyk dla której imprezą sezonu są lutowe MŚ w Libercu.

Ale do Nowego Roku była czwarta w klasyfikacji generalnej z dużymi szansami na odegranie znaczącej roli w najbardziej prestiżowych zawodach biegowych w sezonie. W czwartek zajęła miejsce w trzeciej dziesiątce (najgorsze w sezonie) i straty - przez ten pechowy upadek - są znaczne. To już ponad półtorej minuty, przed biegiem było 47 sek. Celem Polki na TdS było poprawienie lokaty z ubiegłego roku, kiedy była siódma. Marzeniem - miejsce w pierwszej piątce. Jest blisko, by się spełniło.

W piątek w TdS dzień przerwy, w sobotę bieg na 10 km techniką klasyczną ze startu wspólnego, dzień później dziewięciokilometrowy podbieg pod górę Alpe Cermis (1280 m n.p.m, różnica wzniesień w biegu 425 m) i rozstrzygnięcie zawodów. Dla zwycięzcy - 400 punktów PŚ oraz 85 tysięcy euro.

Klasyfikacje TdS .

6. JUSTYNA KOWALCZYK 1.33,8

Copyright © Agora SA