Bolt: Chciałbym pobiec w Polsce

- Kocham bieganie, chcę być coraz lepszy. Wyzwań mi nie brakuje. W przyszłym roku w Berlinie będę chciał zdobyć mistrzostwo świata - mówi nam sportowy bohater 2008 roku, jamajski sprinter Usain Bolt

Bolt z rekordem świata na 400 metrów?

W sierpniu o Jamajczyku, który dokonywał cudów na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, mówił cały świat. Fenomenalnego Bolta, który znokautował rywali w królewskich biegach na 100 i 200 m, ustanawiając na obu dystansach niesamowite rekordy świata, dziennikarze zaczęli nazywać superczłowiekiem, a kibice - "Błyskawicą". Z Pekinu Bolt wrócił w sumie z trzema złotymi medalami i trzema rekordami świata - do wyczynów indywidualnych dorzucił wspaniały występ w sztafecie 4x100 m. Tym samym stał się drugim w historii (po Amerykanie Carlu Lewisie) człowiekiem, który wygrał na jednych igrzyskach wszystkie trzy konkurencje. Fachowcy twierdzą, że Bolt zdominuje 100 i 200 m na długie lata, bo poza niesamowitymi warunkami fizycznymi (196 cm wzrostu i 88 kg wagi, jest więc wysoki i stosunkowo lekki, dzięki czemu do pokonania "setki" potrzebuje 41, a rywale 45 kroków) dysponuje niezwykle silną psychiką i dużym doświadczeniem (choć ma dopiero 22 lata, od dawna jest w czołówce sprinterów, a mistrzem świata juniorów został jeszcze przed ukończeniem 16. roku życia). Kilka dni temu francuski dziennik "L'Equipe" uznał Bolta za mistrza mistrzów, czyli najlepszego sportowca świata w roku 2008.

Łukasz Jachimiak: Jak się czujesz po fantastycznym sezonie?

Usain Bolt: Świetnie. Osiągnąłem kapitalne wyniki, wygrałem najważniejszą dla każdego sportowca imprezę, odpocząłem, a teraz wróciłem już do treningów, które mają mnie przygotować na przyszłoroczne starty. Przede wszystkim na mistrzostwa świata w Berlinie.

Przyzwyczaiłeś się do bycia bohaterem narodowym Jamajki?

- Nie miałem z tym najmniejszego kłopotu (śmiech). Bardzo się cieszę, że mam mnóstwo fanów w swoim kraju, że jestem tu podziwiany. Nie zapomnę, jak rodacy witali mnie, kiedy wróciłem ze złotymi medalami. Ale równie fajna jest świadomość, że popularny jestem nie tylko na Jamajce, że kibicują mi ludzie z całego świata.

Wśród twoich fanów są też znane osobistości. Na pewno zauważyłeś, że stałeś się modny?

- Jasne, od sierpnia zdążyłem poznać wielu słynnych ludzi. Między innymi gwiazdora NBA, której rozgrywki śledzę, Kevina Garnetta. Podczas pobytu w USA byłem też na nagraniu dwóch programów znanego komika Davida Lettermana. Gościem pierwszego była Paris Hilton, gwiazdą drugiego - Victoria Beckham. Świetnym przeżyciem był dla mnie koncert, jaki Shaggy dał specjalnie z okazji mojego powrotu na Jamajkę. Na pewno nigdy nie zapomnę też pobytu w najsłynniejszych piłkarskich klubach świata, a więc w Realu Madryt i Manchesterze United.

Wśród tych atrakcji znalazłeś czas na spokojny odpoczynek po miesiącach trudnych przygotowań?

- Tak, wyjechałem do Saint Lucia, żeby trochę poleżeć na plaży. Ale to był krótki urlop. Po kilku dniach wróciłem na Jamajkę. Tu czuję się najlepiej.

To znaczy, że z pieniędzy, które zarobiłeś na bieżni, jeszcze coś ci zostało?

- Pieniądze odłożyłem, bo mam na oku kilka inwestycji. Między innymi zamierzam kupić dom. Oczywiście na Jamajce.

A zamierzasz jeszcze ruszać się z Jamajki? Może wygrywając igrzyska w tak wielkim stylu, spełniłeś już swoje sportowe marzenia?

- Oczywiście, że je spełniłem. Kiedy wspominam Pekin, mam wyłącznie pozytywne myśli. Dla mnie to był fantastyczny czas. Wychodziło mi wszystko, co sobie zaplanowałem. Osiągałem świetne wyniki, cieszyłem się na każdy start. Ale to na pewno nie koniec. Przecież mam dopiero 22 lata, jestem młody, przede mną jeszcze dużo do wygrania.

Znajdziesz w sobie motywację do kolejnych ciężkich treningów? Nie boisz się, że w trudnych chwilach zaczniesz myśleć, że możesz odpuścić, bo swoje już zrobiłeś?

- Chcę udowodnić sobie i wszystkim, że na tym poziomie, jaki zaprezentowałem w 2008 r., mogę biegać przez kilka kolejnych lat. A nawet na jeszcze lepszym, bo chcę bić swoje rekordy. Kocham bieganie, chcę być coraz lepszy. Wyzwań mi nie brakuje. W przyszłym roku w Berlinie będę chciał zdobyć mistrzostwo świata. Tego tytułu jeszcze w swym dorobku nie mam. Byłem jedynie mistrzem świata juniorów.

No właśnie - rekordy. Co powiesz tym, którzy twierdzą, że za niesamowitymi rezultatami lekkoatletów stoją środki dopingujące?

- Mam nadzieję, że moje występy pomogły i nadal będą pomagały wierzyć ludziom, że możliwe jest czyste szybkie bieganie. Kibice widzieli, jak biegałem, wiem, że zrobiłem dla nich świetne widowiska, a mogą być pewni, że jestem czysty, bo kontrolowany jestem bardzo często. Wierzę, że przyczyniam się do poprawy wizerunku lekkiej atletyki.

Wielu uważa cię za najlepszego sportowca świata, a organizatorzy mityngów marzą, byś u nich wystąpił. Może w przyszłym roku przyjedziesz razem z Asafą Powellem do Polski na Pedro's Cup?

- Na razie nie znam jeszcze swojego kalendarza startów na rok 2009. Naprawdę ciężko mi powiedzieć, gdzie będę występował. Ale jedno wiem na pewno - chciałbym pewnego dnia pobiec i w Polsce.

Bolt mistrzem mistrzów

Więcej o:
Copyright © Agora SA