Sikora musi odpocząć. I poćwiczyć stójkę

Dzień przed swoimi 35. urodzinami Tomasz Sikora zajął 8. miejsce w sprincie na 10 km w austriackim Hochfilzen i założył czerwoną kamizelkę lidera PŚ w tej konkurencji

Sikora w TVP przegrywa z ziemniakiem ?

To niezły prezent urodzinowy, choć Sikora marzył o czymś jeszcze piękniejszym - po sobotnim biegu była szansa założenia nawet żółtej kamizelki lidera całego PŚ. Ze startu w Hochfilzen zrezygnował bowiem Norweg Emil Helge Svendsen, do którego wicelider Sikora tracił przed sobotnim biegiem 54 pkt. Gdyby udało mu się zniwelować przewagę, to po raz pierwszy w historii Polak zostałby liderem PŚ.

Niestety, nie udało się, bo choć Sikora znów biegł bardzo dobrze, to jedno pudło na strzelnicy zdecydowało, że wypadł za podium i zajął ósme miejsce. - To był dla mnie najcięższy start w tym sezonie. Niski numer startowy tym razem nie pomagał, bo na trasie leżała gruba warstwa śniegu, który wyhamowywał narty. Biegło się więc ciężko, co było widać po słabym czasie pierwszego okrążenia. Dopiero na drugim i trzecim kółku było lepiej. Dlatego ósme miejsce w tych okolicznościach uważam za sukces - stwierdził po biegu Sikora. Bezkonkurencyjni byli Norwegowie Lars Berger i Alexander Os, którzy starali się błysnąć pod nieobecność swoich liderów - Svendsena i Ole Einara Bjoerndalena. Berger nie pomylił się na strzelnicy ani razu i aż o 37,9 s wyprzedził Osa. Tuż za tym drugim finiszował Rosjanin Dmitrij Jaroszenko.

Ósme miejsce w sprincie pozwoliło Sikorze utrzymać drugą lokatę w klasyfikacji generalnej PŚ. Nie mogło być mowy o wyprzedzeniu Svendsena, ale Sikora traci do niego już tylko 10 pkt. Atak na pozycję numer jeden może więc przypuścić już w styczniu. Polak został za to liderem w klasyfikacji sprintu, ale to już dla niego żadna nowość - dwa sezonu temu wygrał końcową klasyfikację w tej specjalności i zdobył małą Kryształową Kulę.

W niedzielę trener Roman Bondaruk zdecydował, że Sikora nie wystartuje w sztafecie. - Tomkowi należy się trochę odpoczynku. Jest już bardzo zmęczony. Musi nabrać sił przed kolejnymi startami w styczniu, bo przecież walczy o zwycięstwo w PŚ. Dlatego nie ma sensu, żeby startował w sztafecie, gdzie i tak nie mamy szans na wysokie miejsce - stwierdził Bondaruk. Sztafetę dość niespodziewanie wygrali Austriacy przed Szwedami i Francuzami.

- Przez najbliższe kilka dni chcę w ogóle odpocząć od sportu, ale potem muszę porządnie potrenować strzelanie w stójce - zadeklarował Sikora. To właśnie strzelanie w pozycji stojącej jest w tej chwili piętą achillesową najlepszego polskiego biatlonisty.

Sikora skończył w niedzielę 35 lat. W Hochfilzen odbyła się drobna uroczystość, ale właściwe świętowanie będzie dopiero w domu biatlonisty w Wodzisławiu. Kolejne zawody PŚ już 6 stycznia w niemieckim Oberhofie.

Klasyfikacja generalna PŚ

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.