Rozmowa z Dariuszem Michalczewskim

Jeśli Hall chce rewanżu, to bardzo proszę, niech przyjeżdża do Polski i wiosną znów się zmierzymy - mówi ?Gazecie? Dariusz Michalczewski po sobotnim zwycięstwie w walce o tytuł mistrza świata wersji WBO w wadze półciężkiej

Rozmowa z Dariuszem Michalczewskim

Jeśli Hall chce rewanżu, to bardzo proszę, niech przyjeżdża do Polski i wiosną znów się zmierzymy - mówi "Gazecie" Dariusz Michalczewski po sobotnim zwycięstwie w walce o tytuł mistrza świata wersji WBO w wadze półciężkiej

Jacek Adamczyk: W internecie na stronach poświęconych zawodowemu boksowi pojawiły się teksty, wedle których Hall - do jedenastej rundy - na punkty wygrywał pojedynek, a sędzia popełnił błąd, przerywając walkę z powodu kontuzji Amerykanina.

Dariusz Michalczewski: Ooo! Ale on nawet rundy ze mną nie wygrał, może jedną zremisował. O czym tu mówić? Sędzia uratował go przed nokautem.

Ponoć cios w dziesiątej rundzie, po którym przez chwilę nie był Pan zdolny do walki, był prawidłowy, a nie zadany w plecy.

- Oczywiście, że prawidłowy nie był. To sędzia źle się zachował, bo nie dał mu ostrzeżenia, tylko zatrzymał czas.

Wedle internetowych relacji Hall mógł walczyć dalej i został oszukany. Wypomina się także Panu wcześniejsze, zakończone przez sędziów pojedynki. Ponoć w Niemczech nie ma szans, by z Panem wygrać.

- Nic mnie te wypowiedzi nie obchodzą. Hall nie miał żadnych szans. Poza tym to ja jestem mistrzem, to mnie porównują do Muhammada Ali czy Julio Cesara Chaveza. A jak Hall chce rewanżu, to bardzo proszę, niech przyjeżdża do Polski i wiosną znów się zmierzymy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.