Błaszczykowski piłkarzem roku według "Piłki Nożnej" ?
Tygodnik "Piłka Nożna" wybrał Błaszczykowskiego na najlepszego polskiego piłkarza roku 2008.
Jakub Błaszczykowski: Po to gram w piłkę i chcę wygrywać mecze, by dać radość kibicom oraz dziennikarzom. Sobie również, ale w mniejszym stopniu. Dla mnie najfajniejsze jest to, że przysłowiowy Kowalski budzi się dzień po meczu i idzie do pracy z uśmiechem i podniesioną głową. Kibice kierują się sympatią, a dziennikarze bardziej krytykują niż chwalą. Jak już mnie docenili, to się cieszę.
- Pierwsza połowa kiepska. Leczyłem kontuzję, pauzowałem prawie osiem miesięcy. Poza tym w klubie grałem na prawej obronie, a to nie jest moja pozycja. Dobre mecze przeplatałem słabymi. Odżyłem przy trenerze Kloppie, znaleźliśmy wspólny język. Dużo rozmawialiśmy, on do każdego zawodnika podchodzi indywidualnie. Dzięki niemu mamy 29 punktów i jesteśmy blisko czołówki Bundesligi. Po trzech lub czterech treningach powiedział mi, że nie rozumie, jak mogłem grać tak nierówno. Od razu zobaczył, że potrzebuję innego treningu niż reszta.
- Tak. Mięsień był uszkodzony, z Niemcami na pewno bym nie zagrał. USG wykazało, że na pewno byłbym gotów na pojedynek z Chorwatami. Z Austrią - nie wiadomo. Nie płaczę już nad rozlanym mlekiem. Ale było mi cholernie smutno. Bardzo chciałem zagrać na wielkiej imprezie, pokazać się... Dlatego decyzja była tym bardziej dramatyczna. Pierwsze dni były fatalne, wie o tym mój wujek Jurek Brzęczek. Życie nauczyło mnie jednego: każde niepowodzenie to mobilizacja do dalszego wysiłku.
- ...ściskałem kciuki za chłopaków. Zawsze życzę dobrze reprezentacji, bo to także moja drużyna. Porażki mnie bolały jak wszystkich. Długo nie mogłem wyzwolić się z "piekielnej trzynastki", czyli mój licznik zatrzymał się na 13 występach w kadrze. I zawsze coś przeszkadzało, bym zagrał po raz czternasty. Udało się dopiero w sierpniu we Lwowie z Ukrainą. Jestem przesądny i nie lubię 13. Nagroda od "Piłki Nożnej" to chyba pierwsza przyjemna rzecz, jaka spotkała mnie 13 (gala była organizowana w sobotę 13 grudnia).
- W ogóle nie zwracam na to uwagi. Fajnie, jak piszą o mnie coś dobrego, ale generalnie nie zgadzam się z ocenami dziennikarzy. Podchodzę do tego na chłodno. Pan wie, kiedy napisał dobry artykuł, a ja wiem, czy grałem dobrze czy źle. Umiem siebie ocenić, wiem, kiedy popełniam błędy i co muszę robić lepiej.
- Za faule na mnie sędziowie pokazali 11 żółtych i 3 czerwone kartki. Łatwo mi nie jest, ale nie płaczę. Jak sobie ze mną nie radzą, faulują. W tej sytuacji mogę robić tylko jedno: uciekać im. Nie jest mi z tym jakoś specjalnie ciężko.
- Niestety, ale nie. Poprzedni był lepszy. Wszystko jest spowodowane niepowodzeniem na Euro. Po raz kolejny zawiedliśmy na wielkiej imprezie. To jest problem. Jak oglądałem poprzednie mundiale i Euro, to miałem wrażenie, że zawsze jeździliśmy na te wielkie imprezy nieprzygotowani. Drugi przykry moment to porażka ze Słowacją. Stało się, ale sytuacja jeszcze nie wymknęła się nam spod kontroli. Wszystko jest w naszych rękach.
- O Liverpool?
- Nie lubię spekulować. Nie wiem, czy to liga dla mnie, czy nie. Jak będą konkrety, porozmawiamy. Ze mną nikt się nie kontaktował.
- Tylko zdrowia. Z resztą dam radę.
Leo Beenhakker: Piechniczek dla mnie nie istnieje ?
Piłka nożna: Cashback 55 PLN od BetClick.com - poleca Mateusz Borek ? - reklama