Szkoci drwią z Boruca »
- Na słabą formę Boruca ma wpływ ostatni wzrost masy ciała - powiedział Dziekanowski "The Herald". Były napastnik Celtiku dodał, że przez to może stracić on miejsce w składzie reprezentacji na rzecz Łukasza Fabiańskiego z Arsenalu. Dziekanowski uważa, że taki scenariusz jest realny już podczas marcowego meczu z Irlandią Północną w eliminacjach Mistrzostw Świata 2010.
Dziekanowski przez trzy lata grał w Celtiku, więc poznał zasady panujące w klubie. Pełnił też rolę asystenta Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski i zdążył zaznajomić się ze zwyczajami Holendra.
- Wszystkim zdarzają się błędy, przypomnijcie sobie ile razy Boruc bronił znakomicie. Każdy z bramkarzy z jakimi przyszło mi pracować był człowiekiem, a nie robotem. A każdy człowiek popełnia błędy - broni reprezentacyjnego bramkarza Beenhakker.
Tymczasem Boruc mimo ostatnich wahań formy może być pewny miejsca w bramce Celtiku w meczu Ligi Mistrzów z Villarreal. Zapowiedział to już trener "The Bhoys", Gordon Strachan: - Artur zagra i zdania nie zmienię. Wbrew pozorom, nie jest to trudna decyzja.
Boruc nietykalny? »
Otuchy polskiemu bramkarzowi dodaje na łamach dziennika "Scotsman" kolega z drużyny, Scott McDonald: - Boruc jest częścią klubu i może liczyć na nasze pełne poparcie. Ma on silny charakter i ze wszystkim sobie poradzi. Już nas przeprosił za swój błąd w meczu z Hibiernian. Pomyłki bramkarzy zawsze są bardziej widoczne, niż zawodników z pola. Wątpię jednak, by gol wpuszczony z 40 metrów zachwiał jego pewnością siebie.
McDonald odniósł się także do wypowiedzi Boruca, w którym stwierdził, iż w klubie nie ma przyjaciół: - Artur jest nietuzinkowy, tak na boisku, jak i poza nim. Tacy ludzie nie mogą być nudni. Przed laty kimś takim w Celtiku był Paolo Di Canio. Każdemu wybitnemu zawodnikowi, należy pozwolić na podążanie jego ścieżkami.
- Lubimy go. Wiedzie prym w szatni: często żartujemy i przekomarzamy się - zakończył McDonald.
Boruc: Bramkarz to głupia praca »