Szef sportu w TVP: Liczymy się z walką z Polsatem czy TVN

Kończy się era transmisji z igrzysk wyłącznie w stacjach publicznych. MKOl chce zarobić więcej. We Włoszech i w Turcji już wygrali nadawcy prywatni. - Liczymy się z tym, że przyjdzie nam walczyć z Polsatem czy TVN - mówi "Sport.pl" Robert Korzeniowski, szef sportu w TVP

MKOl ostatecznie odrzucił dwa dni temu ofertę EBU (Europejska Unia Nadawców), zrzeszającej publiczne stacje. Precedens miał miejsce we Włoszech, gdzie wygrała telewizja Ruperta Murdocha. Następna była Turcja. Jak będzie w Polsce? Czytaj więcej o sprawie >

- Oczywiście to przełom na rynku, ale TVP nie robi z tego powodu tragedii. Będziemy spokojnie czekać, co dalej stanie się z prawami do igrzysk. Czy MKOl uda się je sprzedać pośrednikom? Czy będzie popyt ze strony prywatnych nadawców? Włochy i Turcja to nie cała Europa - uspokaja Korzeniowski.

- Ale liczymy się z tym, że o relacje w 2014 r. przyjedzie nam walczyć z Polsatem czy TVN. Jesteśmy na to gotowi. Ale nie jestem przekonany, czy igrzyska dla prywatnych nadawców będą atrakcyjne. Jest przecież wymóg minimum 200 godzin relacji latem i 100 godzin zimą w otwartym paśmie, a nie wszystkie sporty generują wielkie wpływy z reklam. Transmitowanie igrzysk to misja i inwestycja na lata - zapewnia szef sportu w TVP.

- Trzeba mieć np. potężny sztab dziennikarzy zorientowanych we wszystkich dyscyplinach. My taki sztab mamy. MKOl może się więc srodze rozczarować, licząc na większe wpływy. Zainteresowanie wcale nie musi być duże. Poza tym EBU było gwarantem rozwoju dyscyplin olimpijskich także poza igrzyskami. Czy teraz publiczna stacja bez prawa do olimpiady będzie chciała pokazywać różne zawody w bardziej niszowych dyscyplinach także poza igrzyskami? Może nie chcieć.

Więcej o:
Copyright © Agora SA