Biatlon: Bjoerndalen goni Stenmarka. A kogo Sikora?

Dziś o 17.15 biegiem mężczyzn na 20 km zaczyna się biatlonowy Puchar Świata. Na historyczny sukces skazany jest Ole Einar Bjoerndalen, ale w gronie faworytów jest Tomasz Sikora

Kojonkoski krytykuje norweskie szkolenie ?

Broniący tytułu Bjoerndalen mówił na łamach norweskiej prasy, że w pierwszych startach nie należy się po nim wiele spodziewać. Niedawno zaatakowała go grypa żołądkowa. - Miałem dwa tygodnie przerwy w treningach. Do pełni formy brakuje 10 procent - stwierdził Norweg.

Ale nikt nie ma wątpliwości, że nawet bez tych 10 procent na początku to znów będzie jego sezon. Ma w nim przejść do historii. Brakuje mu tylko pięciu zwycięstw do pobicia rekordu Ingemara Stenmarka, który 86 razy zwyciężał w zimowym PŚ. 34-letni Bjoerndalen ma na koncie 82 triumfy (jeden zdobyty w biegach) i nie ukrywa, że pobicie wyniku szwedzkiego alpejczyka to jego cel numer jeden.

Kiedy go osiągnie? To będzie zależało od jego formy strzeleckiej, ale nigdy nie był wybitnym snajperem. Przewagę na trasie wypracowywał świetnym biegiem. I właśnie w tym swojej szansy upatrują rywale. - Bardzo mocno trenowałem jesienią strzelanie, nie robiłem też żadnych zmian w karabinie, żeby niczego nie zakłócić - mówi Tomasz Sikora, rówieśnik Bjoerndalena, który na oficjalnej stronie zawodów w Östersund wymieniany jest jako jeden z faworytów, obok młodego Norwega Emila Hegle Svendsena, Niemca Michaela Greisa i Szweda Bjoerna Ferry'ego.

- Tomek jest w dobrej formie, nie narzeka na urazy. Nieźle wypadł na przedsezonowych testach. Biegowo jest mocny. Kluczowe będzie strzelanie. Jeśli się nie pomyli ani razu, to może być na podium już w pierwszych zawodach, ale o zwycięstwo powalczy dziś 40-50 ze stawki ponad 100 zawodników. Nie zapominajmy o Rosjanach, Francuzach i reszcie Norwegów. Bieg na 20 km zawsze rozstrzyga się na strzelnicy, bo są aż cztery strzelania - mówi "Gazecie" trener kadry Roman Bondaruk. Znaków zapytania nad formą Sikory jest dużo, bo zaczynający dziś 16 sezon w PŚ Polak przygotowywał się w tym roku indywidualnie. - Ale był ze mną w stałym kontakcie, a do kadry dołączył już w październiku. Wszystko było więc pod kontrolą - uspokaja Bondaruk.

Sikora zmienił narty, kijki, buty i wiązania. Podkreśla, że na lepsze. W kadrze pracuje czteroosobowy sztab serwismanów na czele z Rosjaninem Jewgienijem Durkinem. - Takich świetnych warunków nie mieliśmy od siedmiu lat. Tomek wciąż jest w stanie osiągać wielkie wyniki, ale pamiętajmy, że w PŚ zawsze rozkręca się powoli. Najważniejszym startem i tak są lutowe MŚ w Korei - dodaje szkoleniowiec.

Reszta kadry szansy na podium raczej nie ma, to w większości młodzi zawodnicy. W Östersund zabraknie zresztą najlepszego z nich. Krzysztof Pływaczyk kilka dni temu się rozchorował i wrócił do Polski.

Copyright © Agora SA