Bogdan Wenta: Ze Szwedami ostra walka na pograniczu przepisów

Wzmocnieni wracajšcymi po krótkim konflikcie Karolem Bieleckim i kontuzji Mariuszem Jurasikiem piłkarze ręczni zagrajš w czwartek trzeci mecz eliminacji mistrzostw Europy. Ich przeciwnikiem będš Szwedzi. W Lund powalczymy o zwycięstwo - obiecuje trener biało-czerwonych Bogdan Wenta.

Nieszczególnie zaczęły się dla was te eliminacje. Co prawda na początek wygraliście z Czarnogórą, ale potem trochę niespodziewanie przegraliście z Rumunią. I dlatego mecz wyjazdowy ze Szwecją jest teraz bardzo istotny.

Na pewno bardzo ważny. To mecz, który w tej fazie eliminacji może nam dużo ustalić pod kątem wiosny. Zwycięstwo w Szwecji dałoby nam dobrą pozycję wyjściową przed spotkaniami w przyszłym roku. W razie porażki też nie jesteśmy jednak na straconej pozycji, bo w czerwcu zarówno z Rumunią, jak i Szwecją gramy u siebie. Wtedy jak patrzę na naszą grupę będą się decydowały losy awansu. O mistrzostwa Europy walczyć będziemy właśnie Szwedami i Rumunami. Nie sądzę, by Czarnogóra mogła coś namieszać, a Turcja powinna być dostarczycielem punktów. Choć oczywiście żadnej drużyny lekceważyć nie można.

Wrócił do kadry jej największy gwiazdor Karol Bielecki. Wyjaśniliście sobie już wszystko? (Bielecki zrezygnował ze zgrupowania przed spotkaniami z Czarnogórą i Rumunią, nie usprawiedliwiając swoje nieobecności).

Karol przyjechał i wszystko wskazuje na to, że będzie grał.

Czyli nie ma problemu pod tytułem Karol Bielecki?

Problem jest, jest też wiele innych problemów, ale nigdy nie będziemy o nich mówić otwarcie. Będziemy załatwiali je w swojej grupie. Wszyscy wiedzą jaką wartością dla drużyny jest Bielecki i jak bardzo może nam

pomóc. Ale sam meczu nie wygra. Musimy zwrócić uwagę, że są też inni zawodnicy. Dlatego musimy zachować równowagę w drużynie. To bardzo istotne. Z Karolem wszystko jednak zostało wyjaśnione.

Jesteście w lepszej sytuacji niż przed poprzednimi meczami, tam była kontuzja na kontuzji. Lista nieobecności była naprawdę długa.

Lepiej, gorzej. To jest trudno powiedzieć. Wszystko zależy od formy zawodników. Oczywiście cieszymy się jeżli mamy optymalny skład, taki jak sobie wymarzymy. Ale jeśli kogoś zabraknie, to też jesteśmy na to przygotowani i zawsze walczymy o jak najlepszy wynik.

Media szwedzkie piszą, że mają najbrutalniejszą drużynę w swojej historii. Co pan na to?

Jestem zaskoczony takim podejściem do sprawy mediów szwedzkich. Znam wielu ich zawodników, a także trenerów. Wiemy jak pracują i jaki mają zespół, ale mówienie o brutalności to chyba przesada. Jesteśmy piłkarzami ręcznymi, to sport walki, ale nie brutalności.

Wy walkę lubicie. Lubicie takie mecze, kiedy trzeszczą kości.

Ja jestem daleki od takiego stwierdzenia. Nie wychodzi się na boisko, żeby zrobić komuś krzywdę, tylko by go pokonać. Po prostu taki jest ten sport. To twarda gra, ale do granic fair play. Oczywiście czasem są takie emocje, że zawodnicy przekraczają granicę, grają ostro i przekraczają nawet czasem przepisy. Ale nadal nie nazwałbym tego brutalnością. Na pewno więc z Szwedami podejmiemy twardą i ostrą walkę, na pograniczu faulu. Mam nadzieję, że z tej walki wyjdziemy zwycięsko. Mecz ze Szwecją będzie bardzo trudny, ale możliwy do wygrania.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.