Legia Warszawa - Degusta-Malfarb Ostrów 84:90

Legia Warszawa - Degusta-Malfarb Ostrów 84:90

Gracz meczu: Konstantin Furman

nie do zatrzymania pod koszami

Kwarty: 22:23, 25:19, 15:22, 22:26.

Legia: Kazlauskas 21 (1), Majchrzak 15 (1), Williams 13 (1), Sinielnikow 6, Kwiatkowski 0 oraz Karwanien 15 (3), Królik 8 (2), Cielebąk 6, Stulga 0.

Degusta: Furman 18, Budzinauskas 14 (1), Evans 13 (1), Parzeński 12, Hester 11 oraz Szawarski 12 (1), Darnikowski 8 (2), Krzykała 2, Tomaszewski 0.

Koszykarze Legii po emocjonującym meczu przegrali wczoraj z Degustą-Malfarb Ostrów 84:90. - Przegraliśmy niezasłużenie - mówił po meczu trener stołecznego zespołu Jacek Gembal.

Legioniści po przerwie w rozgrywkach PLK przeznaczonej na mecze eliminacyjne ME koszykarzy grają zdecydowanie lepiej. I to bez swojego podstawowego do tej pory zawodnika Tomasa Pacesasa. Przed tygodniem niespodziewanie pokonali w Pruszkowie Blachy Pruszyński, a wczoraj byli o krok od zwycięstwa nad Degustą-Malfarb. Gdyby wygrali wciąż mieliby realne szanse na zajęcie miejsca wśród sześciu najlepszych zespołów PLK, pewne utrzymanie i walkę o mistrzostwo Polski. Teraz ten cel znacznie się oddalił. Zespołowi Jacka Gembala pozostanie już raczej tylko walka w drugiej fazie rozgrywek o miejsce w play off.

Z Degustą legioniści od początku prowadzili wyrównany pojedynek. A przez większość czasu w pierwszej połowie nawet minimalnie wygrywali. Świetnie spisywał się szczególnie Arnas Kazlauskas, który jako jedyny w Legii grał równo przez cały mecz, a także Wojciech Majchrzak i Tomasz Cielebąk, który szczególnie bardzo dobrze walczył pod koszami. Dzięki nim i fenomenalnemu w drugiej kwarcie występowi debiutującego w Legii Aleksieja Karwaniena w 19. minucie gospodarze wygrywali aż 47:36.

To prowadzenie nie trwałojednak długo. Jeszcze na początku trzeciej kwarty Karwanien trafił za trzy, ale w kolejne osiem minut warszawiacy zdobyli jedynie cztery punkty, a stracili aż 20 i ostrowianie prowadzili 62:54. Sytuacja zmieniła się kiedy na parkiecie pojawił się Wojciech Królik. Najstarszy zawodnik meczu trafił dwa razy za trzy. Chwilę później Marcus Williams, który za wszelką cenę chciał się odegrać na Deguście, z której został kilka tygodni wcześniej zwolniony, trafił spod kosza i był remis 62:62. Mecz już do końca był wyrównany.

Legioniści po raz ostatni prowadzili w 33. minucie 69:67. Później kilkoma punktami wygrywali już ostrowianie i nie oddali prowadzenia do końca. Warszawiacy w końcówce dużo faulowali (mecz kończyli bez Łukasza Kwiatkowskiego, Cielebąka, Gintarasa Stulgi i Williamsa, którzy popełnili po pięć fauli), ale nie potrafili wykorzystać słabej skuteczności rzutowej gości, którzy trafiali najczęściej tylko jeden z dwóch rzutów. Po meczu oburzony był trener Legii Jacek Gembal.

- Gratuluję trenerowi Degusty niezasłużonej wygranej. Sędziowie odgwizdali nam w tym meczu aż 34 faule, a rywalom tylko 21. To lipa i czysta kpina, że dwóch takich frajerów [chodzi o sędziów Macieja Kotulskiego i Grzegorza Dziopaka - przyp. tok] przyjeżdża, bierze pieniądze i nie ponosi żadnej odpowiedzialności - mówił zdenerwowany Gembal. - Chcę tylko dodać, że nie mam nic przeciwko trenerowi Degusty Andrzejowi Kowalczykowi, ani jego zawodnikom. Staram się nigdy nie narzekać na sędziów, ale dziś gwizdali tragicznie. Przez takie gwizdanie w polskiej lidze i puszczanie fauli jak to robili sędziowie w stosunku do przeciwników, później polscy koszykarze mają kłopoty z grą w meczach międzynarodowych - kontynuował Gembal.

Trener Kowalczyk nie chciał komentować tych słów. - Ja podobnie reaguję po przegranych meczach. Ale nie będę oceniał arbitrów. W przerwie powiedziałem tylko moim koszykarzom, że mają zagrać lepiej w obronie. Wiedziałem, że jeśli Legia zdoła nam rzucić tyle punktów co do przerwy, nie wygramy. Poskutkowało, obrona była lepsza i odnieśliśmy zwycięstwo - mówił trener zwycięzców.

Legioniści znakomicie w tym meczu wykonywali rzuty wolne. Trafili aż 14 z 15 (raz chybił jedynie Majchrzak). Ale nie mieli odpowiedzi na świetnie grającego w Deguście środkowego Konstantina Furmana. Ukrainiec, który przed sezonem miał trafić do Legii w czwartej kwarcie zdobył siedem ważnych punktów i był nie do pokonania w walce pod koszami. W czwartej kwarcie pomógł mu słabo grający wcześniej Chuck Evans (osiem punktów w tej części gry) i to ostrowianie mogą być już niemal pewni gry w play off.

Copyright © Agora SA