Pogoń Ruda Śląska - Idea-Śląsk Wrocław 87:85

Po raz drugi w tym sezonie przegrali koszykarze - mistrzowie Polski z Wrocławia. Sobotnia porażka ze skazywaną przed sezonem na spadek Pogonią Ruda Śląska to największa sensacja sezonu.

Pogoń Ruda Śląska - Idea-Śląsk Wrocław 87:85

Po raz drugi w tym sezonie przegrali koszykarze - mistrzowie Polski z Wrocławia. Sobotnia porażka ze skazywaną przed sezonem na spadek Pogonią Ruda Śląska to największa sensacja sezonu.

- To było jak w bajce - westchnął jednego z rudzkich kibiców. Miał rację - to, co wydarzyło się w Rudzie, faktycznie przypominało bajkę, gdzie słabszy może pokonać silniejszego. Szewczyk pokonał smoka, Dawid wygrał z Goliatem... Jeden z najuboższych klubów naszej ekstraklasy udowodnił, że w sporcie wszystko może się zdarzyć, i ograł ligowego potentata, którego jeden koszykarz jest więcej wart niż cała rudzka drużyna razem wzięta. 450 tys. dolarów, które zarobi w tym sezonie w Idei Litwin Gintaras Einikis, to niemal dokładnie tyle, ile na cały zespół przeznaczają w Rudzie.

Miejscowi prowadzili przez większość spotkania. Po słabszych pierwszych minutach szybko objęli prowadzenie i do przerwy stopniowo je powiększali.

Na przerwę miejscowi schodzili nagradzani brawami przez komplet publiczności w hali przy ulicy Hallera. Mieli 10 punktów przewagi. Na początku trzeciej kwarty wydawało się, że żarty się skończyły i reprezentacyjny zespół z Euroligi szybko zaczął odrabiać straty. W 25. minucie po 12 punktach z rzędu goście objęli prowadzenie (55:53).

Rudzian poderwał jednak w tym momencie Marcin Sroka, który po kilku miesiącach gry w Tarnowie wrócił na Śląsk. - Już w szatni czułem, że pokonamy Śląsk - mówił po meczu skrzydłowy. Sroka w kilka minut zdobył osiem punktów i Pogoń znowu miała kilkupunktowe prowadzenie.

Wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich minutach. Paweł Szcześniak umiejętnie i rozważnie prowadził grę zespołu, a Lewis Lofton i Mirosław Frankowski trafiali najważniejsze rzuty. O zwycięstwie przesądziła "trójka" Frankowskiego 95 sekund przed końcem, po której miejscowi mieli pięć punktów przewagi.

Przed meczem trener Pogoni Wojciech Krajewski pytany, jaka jest recepta na sukces, żartobliwie mówił, że szansę widzi albo w modlitwie, albo w powaleniu rywali śmiechem. - Nie wnikam w przekonania religijne moich koszykarzy, może rzeczywiście się modlili. A co do śmiechu, to teraz wszyscy się śmiejemy - sprytnie odpierał dociekania dziennikarzy po meczu. - Tak naprawdę zadecydowała niesamowita waleczność i determinacja, którą zaprezentowali moi zawodnicy.

Kwaśną minę miał natomiast prowadzący gości Andrej Urlep. - Ruda zagrała wspaniale, a my słabiutko w obronie i fatalnie pod tablicami. Nie wykluczam roszad w składzie - zapowiedział znany z twardej ręki Słoweniec.

Gracz meczu: Roderick Smith

26 punktów i 22 zbiórki w walce z mistrzem

Kwarta: 23:21, 28:20, 19:23, 17:21.

Pogoń: Smith 26, Lofton 24 (3), Szcześniak 13, Frankowski 9 (3), Kuzian 5 (1) oraz Sroka 10 (2), Chromicz 0.

Idea: Zieliński 19 (1), Adomaitis 9, Hawkins 8, Einikis 8, Wiekiera 4 oraz Wright 13, Tomczyk 12 (1), Pacesas 9 (3), Adamek 3 (1).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.