Liga hiszpańska. Kiedy Real zwolni Schustera?

Trener mistrzów Hiszpanii nie panuje nad kryzysem. Jego Real przegrał 0:1 z Valladolid, któremu Barcelona wbiła tydzień temu sześć goli. Zawstydzającej porażki doznała też Valencia - u siebie ze Sportingiem Gijon 2:3

Crespo za Niselrooya w Realu ?

- Próbujemy wszystkiego, nie wychodzi nam nic - przyznał Gabriel Heinze, symbol bezradności mistrza Hiszpanii. W 89. min sobotniego meczu, mając żółtą kartkę, zwymyślał arbitra i wyleciał z boiska. Zdarzyło się to w chwili, gdy jego koledzy mieli najlepszy okres gry i jeszcze cień nadziei na uratowanie remisu.

Wczoraj hiszpańską prasę obiegły zdjęcia załamanego Schustera. Nie ma chyba gazety, w której nie pojawiłaby się ankieta, czy Real powinien wyrzucić go z pracy. W "Marce" twierdząco odpowiedziało 58 proc. głosujących, w "Asie" aż 68 proc. Sam Schuster twierdzi, że zachowuje spokój, ale już ponoć przed starciem z Valladolid dostał ultimatum. Zwycięstwo miało być dla niego ostatnią deską ratunku. Wszystko wskazuje więc na to, że czas ekscentrycznego Niemca w królewskim klubie dobiega końca. "Real się rozsypuje", "Real przestaje istnieć" - to pierwsze z brzegu tytuły gazet. Kibicujący Barcelonie kataloński "Sport" pozwolił sobie nawet na stwierdzenie "Adios Madrid" (żegnaj, Realu).

A jeszcze miesiąc temu po triumfie w derbach nad Atletico mogło się wydawać, że u obrońcy tytułu wszystko gra. Gonzalo Higuain dorastał do roli nowej gwiazdy, Raul strzelał sporo goli, tak jak Ruud van Nistelrooy. Potem przyszły jednak dwie bolesne porażki z Juventusem w Champions League, kompromitująca klęska z III-ligowcem w Pucharze Króla, wreszcie okazało się, że kontuzjowanego van Nisterlooya drużyna straciła do końca sezonu. W Realu odbyły się rozliczne antykryzysowe burze mózgów z udziałem władz klubu, piłkarzy i trenerów. I gdy resztka sfrustrowanych fanów uwierzyła, że Real odbije się od dna, okazało się, że dno jest jeszcze głębiej. Dlatego porażka z Valladolid jest czymś więcej niż stratą trzech punktów w batalii o obronę tytułu. W normalnej sytuacji byłaby do przeżycia, przecież do końca sezonu zostało 26 kolejek.

O kryzys wielkiego rywala zapytano nawet trenera Barcelony. - Zero mnie to obchodzi. Moją rolą jest pozbawić ich tytułu - powiedział Josep Guardiola.

Dywagacje na temat zmiany trenera Realu trwają od jakiegoś czasu. Kandydatami są pracujący z młodzieżą Michel Gonzalez i Miguel Angel Portugal, sekretarz techniczny, który już przed meczem z Valladolid ogłosił, że nie zamierza zastępować Schustera.

Za Niemcem nikt w Madrycie długo płakał nie będzie. Co prawda Raul wziął go ostatnio w obronę w rozmowie z prezesem Calderonem, ale ponoć Schuster obraził się i nie rozmawia z piłkarzami. Na dyrektora sportowego Predraga Mijatovicia boczy się od dawna, bo nie potrafił sprowadzić mu odpowiednich piłkarzy. Schuster pozwalał sobie też na docinki pod adresem prezesa Calderona za nieudolną politykę transferową. I czy miał rację, czy nie, zdaniem wielu nie powinien o tym mówić publicznie.

Na ławce trenerskiej królewskiego klubu Schuster zdobył opinię człowieka obrażonego na cały świat. W chwili kłopotów zamyka się w sobie, "chowa" za pychą i lekceważącym stosunkiem do oponentów. Pytania dziennikarzy zbywa burczeniem, często żali się na spiski arbitrów. "Kim był sędzia dzisiejszego meczu? Katalończykiem? No to wszystko jest jasne" - powiedział kiedyś sugerując, że arbiter przeszkadzał jego drużynie, by pomóc Barcelonie.

W przeciwnym kierunku gna skromny pociąg z napisem "Sporting Gijon". Po pięciu kolejkach beniaminek nie miał nawet punktu, stracił 20 goli i przewidywano, że nie tylko nie uniknie spadku, ale pobije też wszystkie negatywne rekordy. 24 września na Santiago Bernabeu Real wbił Sportingowi siedem bramek. Tymczasem w sobotę Sporting pokonał na wyjeździe Valencię 3:2. Gdy w 68. min walczący z Samuelem Eto'o o tytuł króla strzelców David Villa zdobył gola na 1:2, była nadzieja dla faworyta. Dla Villi był to jeden z najtrudniejszych karnych, bo jest wychowankiem Sportingu. Tymczasem po stracie bramki goście wciąż grali futbol mądry i zorganizowany, a kolejny błąd obrony gospodarzy pozwolił im podwyższyć na 3:1.

33 - tyle bramek w 20 meczach tego sezonu stracił Real Madryt. 17 w lidze, 5 w Lidze Mistrzów, 6 w Pucharze Hiszpanii, 5 w Superpucharze Hiszpanii

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.