Baseball na Kubie: Od zera do milionera

PRZEGLĄD PRASY. Nie mają sobie równych na świecie, a zarabiają po 20 dolarów miesięcznie. Ci, którym udało się uciec do USA, stają się milionerami - pisze o kubańskich bejsbolistach ?Rzeczpospolita?

Widmo kryzysu krąży nad Ameryką i sportem ?

Przez ponad 30 lat żaden bejsbolista nie opuścił Kuby. W latach 1977 - 1987 reprezentacja tego kraju odniosła 129 zwycięstw z rzędu, nie ponosząc ani jednej porażki w najważniejszych rozgrywkach międzynarodowych. Sowicie opłacani gwiazdorzy amerykańskiej Major League Baseball (MLB) nie mieli żadnych szans w konfrontacji z żyjącymi skromnie, mającymi status amatorów Kubańczykami.

10 lipca 1991 r. reprezentacja Kuby została zakwaterowana w hotelu w Miami, w drodze powrotnej z kolejnego międzynarodowego turnieju.

W nocy pitcher Rene Arocha opuścił swój pokój, a następnie pobiegł do mieszkania ciotki, która wyemigrowała na Florydę kilka lat wcześniej. On jako pierwszy zdecydował się na ucieczkę z zamkniętego świata rządzonego przez Fidela Castro.

Początkowo zupełnie nie zdawał sobie sprawy z własnej wartości. - Myślałem, że jestem dużo słabszy od zawodników grających w Major League Baseball. Byłem pewien, że oni są o lata świetlne przede mną. Kiedy jednak patrzyłem na zawodników z innych drużyn i myślałem sobie - znam kilku kumpli z osiedla na Kubie, którzy grają lepiej niż ktokolwiek z tutaj obecnych - wspomina kubańczyk.

Od tego czasu wielu bejsbolistów z Kuby uciekło do USA, gdzie witani są lukratywnymi kontraktami opiewającymi na miliony dolarów. W ostatnich latach jednak liczba uciekinierów spada, ze względu na zaostrzenia zarówno w karaniu ich samych, jak i namawiających ich agentów sportowych, którzy na Kubę muszą przybywać incognito, a w razie zdemaskowania grozi im nawet więzienie.

Szacuje się, że co najmniej 500 milionów dolarów byliby warci w amerykańskiej lidze MLB bejsboliści grający na Kubie.

Copyright © Agora SA