Thriller w Halloween dla Raptors

W pierwszym meczu nowego sezonu przed własną publicznością Toronto Raptors wygrali po dogrywce z Golden State Warriors 112:108. Orlando Magic Marcina Gortata przegrało na wyjeździe z Memphis Grizzlies 84:86. Polak całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych

5 minut Grotata w nowym sezonie ?

- Nie proszę pana, na pewno nie pozwolimy, żeby zwycięstwo tym razem wymknęło się nam z rąk, zwłaszcza w pierwszym meczu przed własną publicznością - mówił dziennikarzom Chris Bosh. - Nie chcemy, żeby fani wracali do domu rozczarowani zwłaszcza w święto Halloween - dodał.

Bosh słowa dotrzymał. Jego drużyna wygrała z przyjezdnymi, w okolicznościach przyprawiających o palpitacje serca, 112:108, a on sam najbardziej przyczynił się do zwycięstwa, zdobywając 31 punktów. Skrzydłowy drużyny z Toronto jest od początku sezonu w bardzo dobrej dyspozycji. W pierwszym meczu przeciw 76ers zaliczył double-double - 27 punktów i 11 zbiórek. W spotkaniu z Golden State prawie powtórzył wyczyn, ale był o jedną zbiórkę gorszy. Bosh trafiając z wolnych, na 14 sekund przed końcem meczu, przy stanie 96:94 dla Raptors doprowadził do dogrywki, w której gospodarze przejęli inicjatywę i wygrali. Głównie dzięki rzutom z dystansu i pięknej akcji Bargnaniego.

Po dwóch meczach wiadomo też, że cała gra Raptors nie będzie spoczywać tylko na barkach Chrisa Bosha. Andrea Bargniani, wybrany z numerem 1 w drafcie z 2006 roku, zdaje się mieć trudniejszy okres za sobą. Co prawda był w swojej drużynie trzeci pod względem zdobytych punktów - 19 (Za Anthonym Parkerem - 23), ale zachwycił publiczność trzema wsadami i również trzema efektownymi blokami.

- Jestem dumny z Andrei - powiedział po meczu trener Raptors Sam Mitchell. - Dał z siebie dużo w Philadelphii, ale zdołał się zregenerować też na Warriors. Pierwsze dwa punkty zdobył po agresywnych wsadach - chwalił zawodnika Mitchell.

Po dwóch meczach bilans Toronto Raptors to dwa zwycięstwa. Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja Golden State Warriors - dwie porażki.

Wielki stres przeżyli też kibice Portland Trail Blazers. Ich drużyna wygrała jednym punktem 100:99 z San Antonio Spurs. Na 1:15 przed końcem było 97:97, a losy meczu ważyły się do ostatnich sekund. O zwycięstwie przesądziły punkty LaMarcusa Aldrigea na 35 sekund przed końcem spotkania.

Gortat nie zagrał

Marcin Gortat całe wyjazdowe spotkanie z Memphis Grizzlies przesiedział na ławce rezerwowych, a jego Orlando Magic przegrało pechowo 84:86.

Wyniki piątkowych spotkań

Philadelphia 76ers - NY Knicks 116:87

Toronto Raptors - Golden State Warriors 112:108 (Dogrywka)

Miami Heat - Sacramento Kings 103:77

Boston Celtics - Chicago Bulls 96:80

Mempnhis Grizzlies - Orlando Magic 86:84

LA Clippers - Denver Nuggets 113:103 (Dogrywka)

Portland Trail Blazers - San Antonio Spurs 100:99

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.