Wójcik - to jest klasa!

Prawie półtora tysiąca kibiców przyszło wczoraj do Areny, by zobaczyć, w jakiej formie jest najlepszy polski koszykarz ostatniej dekady Adam Wójcik. Przekonali się, że Wójcik jest gwiazdą, a PBG mecz wygrało 75:56

To drugie zwycięstwo poznaniaków w tym sezonie. A 13 lat minęło od ostatniego występu Adama Wójcika w poznańskiej Arenie. Wtedy najlepszy polski koszykarz - obok Macieja Zielińskiego - reprezentował Bobry Bytom. Grał świetnie, jego drużyna pewnie wygrała z 10,5 Poznań. Wczoraj Wójcik też był gwiazdą, a jego drużyna - tym razem PBG Basket Poznań - zwyciężyła rywali z Wałbrzycha.

Wójcik wyszedł na boisko w pierwszej piątce PBG. Ta piątka była prawie w całości polska, co w obecnych czasach jest wyjątkową rzadkością. Taka sytuacja jest pokłosiem plagi kontuzji, która dotknęła PBG. Z ławki rezerwowych w cywilnych strojach mecz oglądali bowiem nie tylko Bobby Brannen i Alex McLean, ale również Joel Jones-Camacho. Portorykańczyk ma problemy ze stopą, więc lekarze zalecili mu odpoczynek.

Początek spotkania był niesamowity. Po prawie 3 min na tablicy wyników było 1:0 dla PBG w punktach i 7:2 dla Górnika w faulach. Ten jedyny punkt w 3. min był dziełem Marcina Fliegera, który wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych. - Jeszcze jeden - po chwili ktoś krzyknął złośliwie z trybun. Widać było, że obie drużyny nie należą do ligowej czołówki, zawiódł zwłaszcza zespół z Wałbrzycha, który przecież w sobotę odniósł pierwsze - i to efektowne - zwycięstwo w lidze. Poznaniacy się rozkręcili - Flieger zaczął trafiać, Rafał Bigus zdominował walkę pod tablicami, klasę pokazywał Wójcik. W 7. min po koszu tego ostatniego poznaniacy prowadzili aż 18:3 - to ustawiło spotkanie.

Górnik nie miał pomysłu na grę. W pierwszej kwarcie wałbrzyszanie oddali dwa razy mniej rzutów gry od PBG - trafili zresztą tylko dwa razy. Większość ich akcji była efektem indywidualnych popisów poszczególnych zawodników. Drugi w klasyfikacji najlepiej zbierających graczy w lidze - Senegalczyk Ousmane Barro - zupełnie sobie nie radził w konfrontacji z najwyższym w PLK Rafałem Bigusem. Po pierwszej połowie miał jedynie dwie zbiórki i ani jednego zdobytego punktu. - No cóż, miałem dziś do dyspozycji tylko jednego wysokiego gracza, czyli Barro, więc prawie przez cały czas byliśmy skazani na obronę strefową - narzekał trener gości Andrzej Adamek, który jest o dwa lata... młodszy od Wójcika. Zna go zresztą doskonale, bo przez lata rywalizowali w ekstraklasie. - Nie wiem, jak on to robi, ale cały czas jest w świetnej formie fizycznej. Nie tylko zdobywa punkty, ale dodaje też boiskową mądrość i cwaniactwo - komplementował Wójcika Adamek. I dodał: - Śmiem twierdzić, że na dziś Wójcik przydałby się każdej polskiej drużynie.

A Wójcik w pierwszej kwarcie zdobył 5 pkt, w drugiej 6, w trzeciej 7. Mimo że był najlepszym strzelcem drużyny, często ułatwiał zadanie kolegom. - Ja nie muszę tyle rzucać. Były momenty, gdy rywale podwajali, potrajali obronę przeciw mnie. A to znaczyło, że gdy ja wtedy mam piłkę, to wiem, że gdzieś jest dwóch wolnych kolegów - mówił Wójcik.

Przewaga poznaniaków rosła w szybkim tempie - w 16. min po rzucie Wójcika prowadzili już 33:16. Wałbrzyszan zaś kompletnie dobił Miah Davis. Gdy Górnik na minutę przed przerwą doprowadził do stanu 24:35, Davis dał chwilowy show. Trafił za 3 pkt, po chwili wykonał akcję 2+1, by równo z syreną trafić jeszcze raz za 3 pkt. Było więc 44:26, czyli właściwie po meczu. - Daliśmy się zdominować, a to plus gra na tablicach dały taki obraz meczu. Zagraliśmy bardzo słabo, trzeba wziąć się do pracy - narzekał Rafał Glapiński z Górnika. Promieniał za to trener Eugeniusz Kijewski z PBG. - Pierwsza kwarta była naszą najlepszą w sezonie. Zagraliśmy lepiej w defensywie - mówił.

W drugiej połowie większych emocji już nie było. Przewaga poznaniaków cały czas wynosiła od 15 do 21 pkt. Dopiero w końcówce wzrosła do 25 pkt (74:49 w 37. min), ale Kijewski dał szansę gry rezerwowym. Ci jednak byli tak nieporadni, jak gracze Górnika w czasie, gdy na parkiecie byli podstawowi zawodnicy PBG. Ten mecz był też szansą pokazania się młodych zawodników. Paweł Mowlik rywalizuje o miejsce w składzie z Tomaszem Smorawińskim. Tym razem więcej szans dostał Mowlik, a Smorawiński zawiódł. Gdy schodził z boiska, trener Kijewski mocno go strofował. W końcówce meczu grali obaj, ale też poziomem daleko odbiegali od ekstraklasy. Tu Kijewski ma kłopot - jego młodzi podopieczni przeważnie są słabsi od rywali.

Bardziej strapiony po meczu był trener gości Andrzej Adamek. Jego zespół przegrał wysoko i zagrał słabo. - Bardzo szybko wróciliśmy do rzeczywistości. Ten mecz pokazał, ile czeka nas jeszcze pracy - stwierdził.

PBG Poznań - Górnik Wałbrzych 75:56

Kwarty: 21:8, 23:18, 18:18, 13:12.

PBG Basket: Wójcik 21 (3x3), Szawarski 14 (3x3), Davis 13 (2x3), Bigus 11, Flieger 7 oraz Radwan 8 (1x3), Prus 1, Bailey 0, Mowlik 0, Smorawiński 0, Metelski 0, Dudek 0.

Victoria-Górnik: Zabłocki 10 (2x3), Glapiński 9 (2x3), Waczyński 6, Barro 4, Raczyński 0 oraz Greene 11 (1x3), Stefański 8, Chanas 5 (1x3), Józefowicz 3 (1x3), Bierwagen 0,

Big Star wygrał z Kaliszem

Piątej porażki w ósmym meczu doznali I-ligowi koszykarze AZS OSRiR Kalisz. Wielkopolanie przegrali w Tychach z liderem Big Starem 61:84 (19:18, 11:25, 20:18, 11:23).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.